Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

W 3D

Pies czyli kot

Donald Tusk powiedział, że nie może robić rekonstrukcji rządu po stu dniach, bo wystawiałoby mu to nie najlepsze świadectwo. Ciekawe, po ilu dniach wystawi mu to dobre świadectwo.

Jeszcze w grudniu, gdy toczyły się dyskusje na temat legalizacji związków partnerskich, gdzieś w korytarzu sejmowym przez dziennikarzy został osaczony Jarosław Gowin. No i padło pytanie, co minister sądzi o możliwości wniesienia projektu ustawy pod obrady Sejmu. Na to nasz minister sprawiedliwości uśmiechnął się z lekkim politowaniem i powiedział: „życzę powodzenia”. Potem odwrócił się do myśliwych plecami i zniknął w gąszczu sejmowych schodów, poręczy, balustrad i dywanów. I właśnie wtedy, choć to może było 40 dni po powołaniu rządu, wstępnej jego rekonstrukcji dokonali dziennikarze. Od tamtej pory w sprawach dotyczących resortu sprawiedliwości wypowiadają się dwaj byli ministrowie – Ćwiąkalski i Kwiatkowski. My, społeczeństwo, już powoli zapominamy, jak wyglądają plecy Gowina.

Znacznie poważniejszej rekonstrukcji rządu dokonuje właśnie teraz, po stu dniach, Waldemar Pawlak. Zrezygnował z piastowania wysokich stanowisk w administracji państwowej, bo tak chyba trzeba odczytać jego wypowiedź na temat ZUS i planowanej reformy emerytur. Pawlak, jedyny wicepremier w rządzie, czyli drugi po Tusku, do tego minister gospodarki i szef partii koalicyjnej, skomentował zamiary premiera jako „dziwne, chimeryczne państwowe rozwiązania”. Liczni politycy z różnych stron sejmowej sali uznali te słowa za skandaliczne. Znaleźli się i obrońcy. Eugeniusz Kłopotek wyjaśnił, że Pawlak chciał powiedzieć nie to, co powiedział, tylko coś innego. Ryszard Kalisz zauważył natomiast szczerość wypowiedzi Pawlaka. Wszystko to razem wzięte przypomina znaną anegdotkę o mężu, który zamiast poprosić żonę o sól do zupy, powiedział jej przy obiedzie: „Tyś mi, suko, całe życie zmarnowała”. Kłopotek też by tu bronił prawa człowieka do przejęzyczenia się, a Kalisz by dowiódł, że może zbyt ostro, ale mąż powiedział prawdę i za to go cenimy.

Słówko o mającej nastąpić zmianie wieku emerytalnego. Tu mamy grzęzawisko. Rozmyślnie używam słowa grzęzawisko, bo jak inaczej to nazwać? Referendum chcą: PiS, SP, Solidarność i OPZZ, żąda go również SLD. Oczywiście, jak zwykle, jedni nie podpiszą się pod wnioskiem drugich, a ci drudzy pod wnioskiem pierwszych. Krótko mówiąc, znów chodzi o słupki poparcia. Warto dodać, że znalazł się też jeden przytomny głos – posła Żelichowskiego z PSL, który bardzo słusznie zauważył, że każdy zapytany, czy chce pracować dłużej, czy krócej, odpowie, że woli krócej. Po co więc wydawać 60 mln zł na referendum, którego wynik jest wszystkim z góry znany.

A ja powiem krótko – w 2040 r. nie będzie parkingowych, zamiataczy ulic, kontrolerów biletów, sortowaczy śmieci, a nawet sprzedawców i kasjerów w supermarketach. Wszystko będą wykonywały roboty i inne elektroniczne urządzenia na bazie grafenu. To będzie zupełnie inny świat i inna praca. Ludziom będzie potrzebne dużo lepsze wykształcenie, a przypuszczam, że w pracy najwyżej ceniona będzie wyobraźnia i zaskakujące pomysły. Cały wysiłek człowieka zostanie zupełnie inaczej ukierunkowany.

Zgadzam więc się z ministrem Rostowskim, że zupełnie inaczej będzie wtedy wyglądał rynek pracy, ale zupełnie się z nim nie zgadzam, gdy wyjaśnia, jak będzie wyglądał. Rostowski uspokaja, że pracodawcy będą musieli zatrudniać nas do 67 roku życia, ponieważ o 2 mln zmniejszy się liczba zdolnych do pracy, więc roboty do wzięcia będzie huk. Przypomnę ministrowi finansów, że ok. 2 mln ludzi stawiało piramidę Cheopsa przez 20 lat, dziś cztery mechaniczne dźwigi, obsługiwane przez 30 osób, zbudowałyby ją w kilka miesięcy.

Nie mówmy więc w kółko o 67 latach, ale także o całym świecie dookoła – profilaktyce zdrowotnej, sanatoriach, dobrym wypoczynku – żebyśmy, brutalnie mówiąc, mieli siłę dłużej pracować. Inaczej za 30 lat wicepremier Pawlak pokaże się w każdym domu w 3D i powie: „A nie mówiłem?”.

Polityka 08.2012 (2847) z dnia 22.02.2012; Felietony; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "W 3D"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną