Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Zrzuceni o świcie

Pies czyli kot

Przez Warszawę przeszła manifestacja w obronie Telewizji Trwam. Tak przynajmniej ją nazwano.

Ponieważ mało co mnie dziwi, więc i tysiące ludzi (poseł Girzyński doliczył się nawet stu tysięcy) wychodzących na kilka godzin na ulice, by bronić czegoś, co nie jest przez nikogo zagrożone – też nie. Nikt nie domaga się likwidacji TV Trwam. Nawet ja, choć tej telewizji nie używam, bo jest szkodliwa społecznie. Dla porządku jednak przyznam, że sól i cukier też są szkodliwe, co potwierdzają lekarze, a jednak używam i jednego, i drugiego. A zatem subiektywnie potwierdzam, że człowiek może żyć pokiełbaszony.

Manifestacja się odbyła, tyle że jej głównym tematem nie była żadna obrona, lecz atak na „szajkę” odpowiedzialną za katastrofę smoleńską. Były także nieuczciwe zaloty Jarosława Kaczyńskiego do Zbyszka. Zbyszek refleksem się nie wykazał. Najpierw powiedział, że o wszystkich złych sprawach zapomniał, ale potem sobie przypomniał, że nie zapomniał, jak z pisowskiego łóżka zostali zrzuceni o świcie.

Słuchałem potem komentarzy w „Kawie na ławę” w TVN24. Nikt nie powiedział najważniejszego, że fundacja Lux Veritatis, właściciel Trwam, nie otrzymała zgody na cyfrowe nadawanie, ponieważ stan jej finansów formalnie na to nie pozwala. Fundacja ma bowiem niespłacony dług – 75 mln zł. Koniec rozmowy. Jacek Kurski piał o świętym prawie wolności mediów, którym rząd knebluje usta. Tymczasem nawet Kurskiemu nikt nie kneblował, cośmy wszyscy słyszeli. Tadeusz Rydzyk, wydawać by się mogło najbardziej zainteresowany, nawet na chwilę nie pojawił się wśród manifestantów.

W minionym tygodniu było jeszcze jedno dziwne wydarzenie. Poseł Platformy Obywatelskiej z Podlasia ogłosił potrzebę wprowadzenia klauzuli sumienia dla aptekarzy.

Polityka 17-18.2012 (2856) z dnia 25.04.2012; Felietony; s. 163
Oryginalny tytuł tekstu: "Zrzuceni o świcie"
Reklama