Aby iskry nie były groźne wzdłuż torów wykonuje się pasy ochrony przeciwpożarowej. Trzeba je sukcesywnie oczyszczać z trawy, liści, krzewów – i zaorywać. Zabieg prosty. Leśnicy twierdzą, że to obowiązek kolejarzy, a ci z kolei, że leśników. Przepisy nie wskazują wprost odpowiedzialnego. Tymczasem w całym kraju płoną lasy od iskier przejeżdżających pociągów.
Pożar pod Kłobuckiem zaczął się od zapalenia traw na torowisku i nasypie – tu nie powinno być wątpliwości, kto za to odpowiada. Dalej ogień rozprzestrzenił się na zaniedbany pas ochronny i po nim poszedł w las.
Do połowy 2010 r. wszystko było jasne: obowiązek urządzenia i utrzymania pasów spoczywał na właścicielu linii kolejowej. Ale nowe rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych „w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów” – już nie precyzuje, kto ma o to dbać przy torach. Strażacy uważają, że to nadal sprawa kolejarzy. To również zdanie leśników – dlatego nadleśniczy Nadleśnictwa Kłobuck złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Z kolei kolejarze twierdzą, że zabiegi profilaktyczne wzdłuż linii powinny wykonywać służby leśne, podobnie jak z drogami publicznymi, których zarządcy nie mają obowiązku prowadzenia prac przeciwpożarowych wzdłuż jezdni biegnących przez lasy.
Jeżeli rozporządzenie MSW nie wskazuje, kto ma dbać o pasy przy liniach kolejowych, to może inne przepisy tym się zajmują? Ustawa o transporcie kolejowym mówi, że linia kolejowa, to również „przyległy pas gruntu” usytuowany po obu stronach, przeznaczony do zapewnienia bezpiecznego prowadzenia ruchu kolejowego.