Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Niekochany

Jaki powinien być nowy prezes NFZ

Los obecnego prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza wydaje się przesądzony. Jaki powinien być jego następca?

Najkrócej mówiąc – niekochany. Nie mogą go kochać lekarze, bo to by znaczyło, że nie patrzy im na ręce. Nie liczy pieniędzy, za które wypisują refundowane recepty. A musi to robić, bo to nasze pieniądze. Niemiecki lekarz ma limit, który w koniecznym przypadku może przekroczyć, ale powinien to merytorycznie uzasadnić. Jest oczywiste, że kasa chorych tego od niego oczekuje. Nasi też muszą zacząć to traktować jako oczywistą oczywistość.

Takiego prezesa nie będą też kochać przychodnie i szpitale, bo nie będzie rozsmarowywał kontraktów sprawiedliwie, po równo między wszystkich. Więcej usług kupi od szpitali, które – za te same pieniądze – przyjmą i wyleczą więcej chorych i zrobią to bardziej kompleksowo. Nie będą go także kochać media, bo nie da się im szantażować. Nie pozwoli wymuszać na państwie, by sfinansowało bardzo drogie, często nieskuteczne kuracje dla grupy chorych, którą akurat pokazała telewizja, mimo że wtedy może zabraknąć pieniędzy dla jeszcze większej grupy, która akurat nie zmieściła się w kadrze. Albo nie stoi za nią żadna wpływowa grupa interesów. Ważni są wszyscy pacjenci, to nie media powinny wskazywać, których należy leczyć bez względu na koszty.

Prezesa NFZ nie będą więc także lubić politycy. Bo dla dobra chorych musi bywać „bez serca”, pilnować procedur, skrupulatnego rozliczania pieniędzy, sensu i celowości ich wydawania. Naprzeciwko dobrotliwych władz i mnóstwa ludzi o czułych sercach musi stanąć samotnie bezduszny urzędnik, któremu dano za mało pieniędzy. Zapewne można takiego prezesa znaleźć. Wątpię natomiast, czy zdoła się na stanowisku utrzymać.

Polityka 23.2012 (2861) z dnia 06.06.2012; Komentarze; s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Niekochany"
Reklama