Kraj

Prezydenci i ich pisarze

Bronisław Komorowski korzysta z telepromptera tylko w czasie wygłaszania orędzia w telewizji. Bronisław Komorowski korzysta z telepromptera tylko w czasie wygłaszania orędzia w telewizji. East News

Odpowiedzialność za wpadkę z najsłynniejszego już w Polsce przemówienie prezydenta USA Baracka Obamy ponoszą pracownicy Białego Domu, którzy piszą to, co prezydent ma powiedzieć. Do pisania przemówień Obama zatrudnia aż ośmiu ludzi. Bronisław Komorowski nikogo na takim etacie nie potrzebuje, a z ekranu do odczytywania przemówień, tzw. telepromptera, korzysta tylko wtedy, gdy wygłasza telewizyjne orędzie.

Kiedy prezydent Komorowski ma wygłosić dużej wagi przemówienie oficjalne, najpierw zwołuje doradców. – Dyskusja nad tekstem trwa dość długo. Jest osoba, która daje swój piarowski temperament, Tadeusz Mazowiecki spokój, Tomasz Nałęcz historyczne tło, a Irena Wóycicka zwraca uwagę, że warto wspomnieć o kobietach. Po tej burzy mózgów zazwyczaj rysuje się jakiś pomysł – opowiada jeden z doradców Komorowskiego. Potem prezydent sam buduje przemówienie. Na końcu jeden z doradców nanosi swoje poprawki, choć Komorowski i tak często odchodzi od tego, co napisane, bo ma wrodzoną skłonność do dygresji. – Nie ma jednej osoby, która pisze dla prezydenta. Zresztą on najlepiej wypada wtedy, gdy ma przed sobą tylko kartkę z tezami i podąża za swoim wyczuciem – opowiada osoba z Pałacu Prezydenckiego. Zachodni przywódcy nie kryją, że ktoś ubiera w słowa to, co oni chcą powiedzieć. U nas to jeszcze nie stało się normą. Amerykanie mówią, że im więcej będziesz miał wokół siebie ludzi wybitnych, tym dalej zajdziesz. Czasem jednak nadmiar zaufania do współpracowników może wyprowadzić szefa w maliny.

Polityka 23.2012 (2861) z dnia 06.06.2012; Flesz. Kraj; s. 8
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną