Sytuacja w grupie C była jednak ciężka – cztery katolickie drużyny. My dysponowaliśmy o wiele silniejszymi atutami. Zwłaszcza po tym, jak kardynał Stanisław Dziwisz powiedział, że karnego w meczu z Grekami pomógł obronić Jan Paweł II, a w meczu z Rosją powinniśmy liczyć na Opatrzność Bożą. Nie wiemy dlaczego papież nie pomógł w obronie strzału Dżagojewa.
Może uznał, że w meczu z prawosławnymi braćmi w wierze najlepszy będzie ekumeniczny remis? Ale jaką koncepcją teologiczną wyjaśni kardynał Dziwisz naszą porażkę z bezbożnymi Czechami?
Piłkarze, zwłaszcza w katolickich krajach, wykonują przed meczami rytualne religijne gesty. To zrozumiałe, bo to rodzaj boiskowej magii. Jednak w ustach wysokiego hierarchy Kościoła koncepcja, że Opatrzność Boża to nasz plemienny totem; że w ogóle w zaświatach interesują się Euro 2012, brzmi brawurowo. Więcej takich, a laicyzacja w Polsce może przyspieszyć. Zwłaszcza w kręgach mających niejakie związki z logiką.