Tymczasem, zdaniem Migalskiego, powinni wszyscy popędzić – choćby pieszo – na miejsce katastrofy, by pomagać.
Polska jest najważniejsza, ale czasami ważne jest też, żeby wiedzieć, o co ma się do ludzi pretensje. Po pierwsze – nikogo by tam nie dopuszczono, a po drugie – i ostatnie – dlaczego nie zjeść obiadu, skoro nic więcej nie można zrobić? Nawet żołnierze w okopach muszą się odżywiać, co pewnie według europosła też jest naganne, bo zamiast żreć, powinni walczyć za ojczyznę.
To tylko przykład, jak ważne sprawy zaprzątają umysły naszych polityków. Warto wspomnieć, że jednym z baranów w restauracji był Antoni Macierewicz, który w lutym bieżącego roku zapisał się wreszcie do PiS. Gdy tylko się zapisał, od razu objął stanowisko szefa partii okręgu piotrkowskiego i pokazał, jak rządził Dzierżyński. Wyrzucił wszystkich dotychczasowych działaczy i zatrudnił swoich ludzi. Przerażony tym Jarosław Kaczyński zarządził audyt w Piotrkowie. Macierewicz wiedziony niezawodnym instynktem byłego ministra spraw wewnętrznych ani przez chwilę nie uzewnętrznił swoich obaw, że ktoś na przykład zobaczy, jak ma urządzony gabinet i gdzie są drzwi do łazienki. Na wszelki wypadek przyjął zatem panią audytor na zapleczu sklepu meblowego, gdzie nie było okien. I tyle audytorka widziała. Ciekawe, w jakim miejscu Macierewicz przyjmie Kaczyńskiego, gdy ten kiedyś pojawi się w Piotrkowie.
W minioną niedzielę „Lożę Prasową” w TVN24 przerwała zapowiedziana zresztą przez prowadzącą – co uczciwie trzeba dodać – konferencja prasowa Krzysztofa Rutkowskiego. Obecni byli także członkowie rodziny męża oskarżonej o zamordowanie dziecka Katarzyny W.