Przede wszystkim koledzy z PO, łącznie z premierem. Ci niepytani to politycy PiS, którzy z kolei nachwalić się Kalemby nie mogą. Z ich wypowiedzi dla mnie logicznie wynika, że kandydat na ministra się nie nadaje. Czytam o eurosceptycznych poglądach Kalemby. Obawiam się, że bliżej mu do kruchty i zaścianka. Jak dobrze pójdzie, to traktory na złom, konie w brony, kosy w dłoń i do łanów, by je żąć. Polacy zaś powinni być jak to, co nam z tego rolnictwa wyrośnie, czyli katolicko-kartoflani. Przecież filozof dawno powiedział, że człowiek jest tym, co zje.
Zatrucie światowego kapitalizmu potwierdzają już ekonomiści i finansowi eksperci. Rozpoznania i diagnozy trochę się różnią, ale jedno zdaje się być niewątpliwe – kapitalizm się nie sprawdza. Mam nieśmiały pomysł: zdecydujmy się na odważny, wręcz rewolucyjny powrót do gospodarki feudalnej, byśmy mogli drzwi „od Europy zamykać hałasów”. I będzie sielsko-anielsko, a już jest poniekąd. Panowie rządzą, a lud wykonuje odrobek pańszczyźniany albo czynsze płaci. A co panowie z tymi pieniędzmi robią, to nie nam, ciarachom, to wiedzieć.
Mamy już zagwarantowane prawem ograniczenie demokracji, czyli utrudnienia w organizowaniu demonstracji, jawność życia politycznego została wzmocniona w prosty sposób – w wielu przypadkach dostęp do dokumentów administracji państwowej jest niemożliwy. Nawet wywóz śmieci od 1 lipca tego roku jest regulowany przez państwo. Zresztą było to od dawna zapowiadane i opatrzone komentarzem, że będzie taniej i skuteczniej. Jest drożej i nieskutecznie, ale nie kłóćmy się o to. Władza wie, co robi.