Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prawo? Głównie rozum, głupcze!

Jarosław Gowin o aferze Amber Gold

Minister sprawiedliwości przyznał, że aparat państwa popełnił błędy, które przyczyniły się do afery Amber Gold. Tyle, że przecież największy błąd popełnili ci obywatele, u którym chciwość przesłoniła rozsądek.

Jarosław Gowin na specjalnej konferencji prasowej potwierdził, że były podstawy do odwieszenia jednego z wyroków ciążących na młodzieńcu szefującym spółce Amber Gold. Dał też do zrozumienia, że nieprawidłowości można wykazać również w pracy prokuratury (chodzi pewnie o zbagatelizowanie – czy to z powodów klasycznie biurokratycznych, czy też braku profesjonalnych kadr – sygnałów komisji Nadzoru Finansowego).

Przy okazji minister dał, zgodnie ze swoim wykształceniem, wykład filozoficzny: powiedział mianowicie, że rolą państwa jest co najmniej postawienie znaków ostrzegających przed instytucjami w rodzaju Amber Gold. I – już jako polityk – ocenił, że państwo polskie z tej roli się nie wywiązało.

Zapowiedział też zmiany w prawie usprawniające wymianę informacji między rozmaitymi instytucjami odpowiedzialnymi za przejrzystość obrotu gospodarczego.

I tu jest właśnie problem.

Bo wszystko pięknie, ale na wolnym rynku to nie prawo i państwo ma odpowiadać za ekonomiczne wybory obywateli. Jeśli ktoś – po nie tak dawnej przecież aferze Grobelnego (o pomniejszych nie wspominając) – ulega absolutnie irracjonalnej, bo dalece większej od pozostałych dostępnych na rynku ofercie, to żadne przepisy (i ostrzeżenia państwa) nie pomogą. Na chorobliwą żądzę zysku receptę może znaleźć jedynie lekarz.

Może więc w tej sprawie powinien wypowiedzieć się raczej minister edukacji niż sprawiedliwości?

PS. I jeszcze jeden wątek tej sprawy. Otóż jakoś tak się składa, że spośród obdarowanych przez Marcina Plichtę, tylko producent filmu o Lechu Wałęsie w reż. Andrzeja Wajdy zadeklarował, że nie wykorzysta otrzymanych pieniędzy. Pozostali – w tym duchowni katoliccy z Gdańska, od których w pierwszym rzędzie należałoby takiego gestu oczekiwać – jakoś nie wykazują na razie takiego zamiaru.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną