Jak zwykle, po pierwszym roku kadencji, wyłoniliśmy grupę najlepszych sejmowych debiutantów. Kandydatów we wszystkich kategoriach zgłaszali dziennikarze – sprawozdawcy parlamentarni, polityczni oraz komentatorzy, którzy obserwują codzienną pracę posłów. Cieszy nas, że z roku na rok zwiększa się liczba dziennikarzy współpracujących przy układaniu tego rankingu. Wszystkim serdecznie dziękujemy.
Liderzy
Na początek wypada powiedzieć, że najlepszą dziesiątkę było wybrać stosunkowo łatwo, ale też - paradoksalnie - dość trudno. Zdarzało się, że liczba zdobytych głosów była podobna, czasem nawet taka sama. Poza wybraną grupą znaleźli się posłowie, mający dobre, a nawet bardzo dobre oceny, ale arytmetyka, czyli zliczone w sumie głosy pozytywne czy negatywne zadecydowały o tym, że komuś zabrakło jednego, dwóch głosów, aby wejść do dziesiątki najlepszych (tej liczby nie będziemy już zwiększać) i żółtej koszulki lidera, tradycyjnej nagrody w rankingu, nie otrzyma.
Maruderzy
Wielki tłok panował w grupie tych, którzy dostali od dziennikarzy sygnały ostrzegawcze. W tej kategorii moglibyśmy ułożyć nawet trzydziestkę, ale pozostajemy przy pięciu ostrzeżeniach. I znów decydująca była suma głosów. Warto jednak zauważyć, że w tej kategorii znalazły się typowania nietypowe - na przykład żółta kartka dla całego klubu Ruchu Palikota za brak rzetelnej sejmowej pracy, skupieniu się na konferencjach prasowych i wymyślaniu skandalizujących happeningów. Sygnał ostrzegawczy dostał również klub PO za brak dyskusji i bezwolne podnoszenie rąk w głosowaniach.
Debiutanci
Nadspodziewanie dobrze wypadły sejmowe debiuty, gdzie konkurencja zrobiła się spora.