A jednak na drzewie wiadomości dobrego i złego pojawił się szatan pod postacią węża. Szatan właśnie dlatego nie wyglądał zbyt groźnie, kto wie, może pokazał się nawet trochę jakby żartem. Może powiedział Ewie, że jabłko podaje jej wężykiem? Nieważne. Adam i Ewa się kochali. Ona zjadła, to on też ugryzł. Tak się zaczęła ta straszna historia. Raj przestał istnieć, bo przecież nie mógł już być rajem, gdy pojawił się w nim diabeł. Skutki tego odczuwamy do dziś i będą one ważne aż do końca świata.
Czy jednak po tym wszystkim została powołana komisja śledcza, by ustalić, jak doszło do skażenia raju? Nie. Nie było potrzeby. Ot, jakaś nieszczelność w ogrodzeniu albo straże anielskie nie wykazały należytej czujności, a może przepisy i procedury pozwalały na różne interpretacje. Teraz już wszystko się naprawiło i każdy, kto w życiu doczesnym na to zasłuży, pójdzie do raju, w którym dozna nieskończonej szczęśliwości. Z gwarancją, że żaden wąż już się tam nigdy nie pokaże.
Zejdźmy z raju na ziemię naszą polską. Kto wie, może Adam i Ewa byli pierwszymi Polakami, którzy chcieli świat urządzać pięknie, lecz trochę im nie wyszło? Młodzi zakochani z Gdańska też chcieli świat urządzać pięknie, ale byli biedni. Nieważne, w jaki sposób, ale doszli do jakichś pieniędzy, dzielili się nimi z innymi, dawali na wybieg dla lwów w zoo, na produkcje filmowe i tanie bilety lotnicze. Kręcili z podatkami? Owszem. Rząd nam jednak wyjaśnił, że to straże się zagapiły. Nie wiem, jaki szatan i czym nakarmił sędziów oraz prokuratorów – ważne, że skutecznie. Zapomnieli, kim są i czego się podjęli.
Głosowano więc nad tym, czy nie powołać komisji śledczej, która – uważam – z pewnością stałaby się moralnym wstrząsem.