Przemysław Wipler, poseł PiS:
Największym zaskoczeniem dla mnie był brak zaskoczenia. Smutne, że premier właściwie bez żadnej energii powtarzał te same obietnice co pięć lat temu. Jedyną rzeczą, z której jestem zadowolony to obietnica nieuzusowienia umów śmieciowych, ale właściwie byliśmy pewni, że tak się stanie, że to było tylko takie PR-owe gadanie.
Wydłużenie urlopu macierzyńskiego też jest jedną wielką niewiadomą, bo premier nie powiedział, kto miałby ponieść koszty tej ustawy: przedsiębiorcy czy ZUS. Jeżeli przedsiębiorcy to obawiam się, że ta zmiana przyniesie efekt przeciwny do zamierzonego. Przedsiębiorcy coraz mniej chętnie będą zatrudniać młode kobiety.
Anna Grodzka, posłanka Ruchu Palikota:
Wydłużenie urlopów macierzyńskich to dobry krok, ale w ogóle nie rozumiem dlaczego mamy inwestować tyle pieniędzy w zbrojenia, kiedy Polska nie jest krajem zagrożonym wojną. Lepiej przeznaczyć te pieniądze na pomoc ubogim, tworzenie nowych miejsc pracy. Nie jestem zadowolona ze stanu polskiej demokracji. Z debatą przecież to wszystko nic nie ma wspólnego. Wotum zaufania dla premiera to też efekt propagandowy, wyreżyserowany dla mediów spektakl.
Beata Szydło, wiceprezes PiS:
Bardzo znamienne w tym wystąpieniu było zmęczenie Donalda Tuska. Widać, ze w rządzie nie dają już sobie rady nawet z PR, w którym byli przecież mistrzami. Widać, że politycy PO słuchając wystąpienia swojego premiera nie czuli jego ducha, tylko z rzadka i słabo bili brawa. Widać, że kres przywództwa Tuska w tej partii jest bliski. Jego propozycje nie mają na celu dobra rodziny, nie wystarczy wydłużać urlopy macierzyńskie, ale trzeba dać rodzinom ulgi, które teraz rząd likwiduje.
Spodziewaliśmy się, że premier będzie chciał uciec do przodu i złoży wniosek o wotum zaufania dla siebie. Wiemy, że dostanie to wotum, bo interesy PSL i PO są ze sobą silnie powiązane, ale kryzys będzie się pogłębiał i Polacy to zauważą. My nie zrezygnujemy ze złożenia konstruktywnego wotum nieufności, bo mamy dobrego kandydata.
Grzegorz Napieralski, poseł SLD:
Największym rozczarowaniem tego wystąpienia jest brak jakichkolwiek konkretów. Premier nie powiedział nic o tym, co udało mu się przez ten rok zrobić, więc wnioskuję, że ocenia ten czas słabo. Nie przedstawił też żadnego programu naprawczego, który zamierza wprowadzić w życie.
Czuję się po tym wystąpieniu, jakby premier nie panował nad sytuacją w kraju. Nie rozumiem, po co chce powoływać kolejną spółkę do spraw inwestycji z kolejnymi ogromnymi pensjami dla swoich ludzi.
Jest i jeden pozytyw tego wystąpienia, a mianowicie wydłużenie urlopów macierzyńskich. Jednak to za mało i nie wiadomo, skąd premier chce wziąć na to pieniądze. Powiedział tylko o tym, że będzie pomagał w budowie żłobków i przedszkoli, ale nie wspomniał o tym, jak pomoże rodzicom w sfinansowaniu wysyłania dzieci do tych placówek.
Adam Hoffman, rzecznik PiS:
Premier w swym expose miał dać Polakom nadzieję, a okazał się beznadziejny. Z punktu widzenia opozycji zadowala mnie tylko jeden fakt – że premier był w dużo gorszej formie niż zwykle. Jego wypowiedzi traktuję trochę jak reklamę lokaty w Amber Gold. W żadne z tych zapowiedzi nie wierzę. Wotum zaufania jest mu potrzebne, bo chce pokazać, że mimo iż wisi nad przepaścią, to wcale nie jest tak najgorzej bo w Sejmie nadal ma większość. W sondażach ludzie już deklarują, że woleliby na premiera prof. Glińskiego niż Tuska.