Kraj

Bitwa o sądy z sądami w tle

Małe sądy, duży spór polityczny

Niezależnie od wyniku sporu wokół planów reorganizacji sądów najniższego szczebla, one same nie zostaną zlikwidowane. I to jest najważniejsze, bo prawem obywateli jest łatwy dostęp do wymiaru sprawiedliwości.

Na jednej szali są:

  1. Powaga wymiaru sprawiedliwości, zwłaszcza wobec popularnego – i czasem uzasadnionego – przekonania o uwikłaniu sędziów w rozmaite  miejscowe zależności towarzyskie, czy wręcz biznesowe

  2. Wzgląd na efektywność pracy sądów: te w mniejszych miejscowościach są faktycznie dużo mniej obciążone, a państwo musi ponosić koszty ich utrzymywania (wrażenie robią m.in. podawane przez resort sprawiedliwości statystyki, wedle których na 7 tys. sędziów pracujących w sądach rejonowych prawie połowa to… funkcyjni – prezesi, wiceprezesi i przewodniczący wydziałów)

  3. Ambicja Jarosława Gowina, by wreszcie do końca przeprowadzić jakiś swój pomysł.

Na szali drugiej zaś:

  1. Ważna dla sędziowskiej niezawisłości zasada nieprzenoszalności sędziów wzmocniona doświadczeniem, że w rozbijaniu zastanych koterii lokalnych zmiany strukturalne nie są najskuteczniejszą bronią. (Dla skutecznej walki z układami najważniejsi są ludzie – sędziowie z mocnym kręgosłupem etycznym i silnymi gwarancjami niezależności. Tacy zaś nie pojawią się w efekcie najgruntowniejszych nawet reorganizacji, lecz tylko w wyniku dobrego przygotowania kadr do tej profesji i zapewnienia sędziom mocnej pozycji społecznej).

  2. Ambicje władz i społeczności lokalnych. Miasteczko z własnym sądem to brzmi dumnie - dlatego plan ich likwidacji uderza w wielu lokalnych polityków PO a nade wszystko PSL, dlatego nawet wewnątrz koalicji pomysł Gowina uznawany jest za kłopotliwy.

Ale jeśli nawet w planach ministra sprawiedliwości jest jakiś sens, to problem w tym, że minister kolejny raz forsuje swoje koncepcje w sposób, by tak rzec, bezpardonowy. Uzasadniając reorganizację używa słów (chociażby o „partykularnych interesach” czy „prezesach”), które mogą urazić środowisko sędziowskie – wrażliwe zwłaszcza, i to często zasadnie, na próby połajanek ze strony polityków. A ponowne nakręcanie konfliktu między władzą sądowniczą a wykonawczą nikomu na dobre nie wyjdzie.

Znaczenie ma i to, że minister chce przeprowadzić reformę legislacyjnymi skrótami (bo w drodze rozporządzenia). Na dodatek powołuje się na kompetencje zawarte w ustawie, co do której zgłoszono zarzuty niekonstytucyjności. 

Co może jednak najważniejsze: wbrew pierwotnym obawom pomysł ministra Gowina nie wydaje się być groźny dla ważnej społecznie zasady łatwego dostępu obywateli do sądu (której elementem jest m.in. prozaiczna pozornie kwestia odległości). W wyniku ewentualnej reorganizacji sądy w mniejszych miejscowościach nie znikną, a tylko będą miały inny status.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną