Kraj

Mała Zara pod ostrzałem

Promocja misji ważniejsza od pacjentki?

Misja w Afganistanie kosztowała nas dotąd ponad cztery miliardy złotych. Na pomoc Afgańczykom wydaliśmy półtora procenta tej kwoty. Skoro już wojsko pomaga cywilom, to pewnie dlatego musi trąbić o tym na cztery strony świata, nie zważając na spokój swej podopiecznej.

Sześcioletnia Zara Niazi, ciężko ranna w ulicznej strzelaninie talibów z afgańska policją, przyleciała w zeszłym tygodniu do Warszawy. W ciężkim stanie przetransportowana do szpitala polowego w bazie Ghazni, przeszła dwugodzinną operację. Okazało się, że to za mało, by dziewczynka mogła chodzić. Potrzebuje jeszcze operacji neurochirurgicznej, co w afgańskich warunkach okazało się niemożliwe. Ministerstwo obrony zorganizowało przelot dziewczynki i jej ojca do Polski. Trafiła do szpitala wojskowego w Bydgoszczy.

I wszystko byłoby w porządku, a gest godny pochwały, gdy by nie to, że wojskowi robią wszystko, by ich za tę dobroduszność głośno chwalono. W ten sposób przekraczają granice dobrego smaku a przede wszystkim prywatności chorego człowieka. Niestety, w tę wojskową autopromocję dali się też wciągnąć dziennikarze. Wszyscy jakby zapomnieli o Zarze. 

Wojskowi zadbali o to, by dotarły do nas zdjęcia dziewczynki na wózku inwalidzkim wprowadzanej na pokład samolotu, na zdjęciach udokumentowany jest jej przejazd w karetce do szpitala i droga na noszach na łóżko szpitalne. Dziennikarzy z kamerami wpuszczono nawet na salę, w której leży Zara. Była też oczywiście konferencja prasowa, na której lekarz wojskowy poinformował o stanie zdrowia dziecka i planie dalszego leczenia. Na zakończenie konferencji przywieziono ją na wózku okrytą kocem i chustą, by zapozowała fotoreporterom. 

Misja w Afganistanie kosztowała nas dotąd ponad cztery miliardy złotych. Na pomoc Afgańczykom wydaliśmy półtora procenta tej kwoty. Dlatego wojsko trąbi o tym na cztery strony świata, nie zaważając na spokój swej podopiecznej. Szef MON Tomasz Siemoniak, który również zabrał głos w sprawie Zary, wyraził nadzieję, że „operacja w Bydgoszczy przebiegnie z powodzeniem i będzie dostrzeżona także w Afganistanie, a wizerunek Polski i naszych żołnierzy na tym zyska”. Chciałoby się zapytać: a jeśli operacja się powiedzie, ale nie zostanie dostrzeżona w Afganistanie i nie poprawi wizerunku naszego kraju, to uznamy, że ratowanie zdrowia Zary nie miało sensu? 

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną