Sporo kontrowersji wzbudziły działania policji podczas zamieszek, do których doszło podczas tegorocznego Marszu Niepodległości. W początkowej fazie przemarszu, kiedy wśród demonstrantów ujawniły się osoby dążące do konfrontacji z policją, ta zastosowała taktykę z powodzeniem wykorzystywaną już podczas tegorocznych rozgrywek Euro 2012. Policjanci w cywilu bądź wyposażeni w elementy policyjnego ekwipunku, z reguły w nałożonych na twarze zgniłozielonych lub czarnych kominiarkach, zaczęli wyciągać z tłumu aktywnych uczestników zamieszek. Wielu spośród zatrzymanych także nosiło kominiarki, chcąc chronić twarz przed obiektywem kamery policyjnej czy miejskiego monitoringu. Doszło do dodatkowego zamieszania, bo nie bardzo było wiadomo, kto jest kim i kto rzeczywiście ma prawo stosowania środków przymusu bezpośredniego. A zastosowanie chwytu obezwładniającego (siły fizycznej) przy wyciąganiu z tłumu takim środkiem jest.
Na internetowych stronach Komendy Głównej Policji znajdziemy zarządzenie komendanta głównego nr 1114 z grudnia 2006 r. w sprawie szyków, ugrupowań i przemieszczania oddziałów prewencji policji, opisujące ich strukturę, wyposażenie, stosowaną taktykę, wydawane przez dowódców komendy i sposób zajmowania miejsca przez policjanta przy formowaniu kordonu. Ale nie ma tam przepisów określających sposób działania funkcjonariuszy policji w cywilu podczas publicznych zgromadzeń, np. kiedy chuligani wywołają zamieszki.
– Nawet jeśli takie przepisy są, a dotyczą działań funkcjonariuszy w cywilu, to mają one charakter niejawny – przyznaje inspektor Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego.