Kraj

Protestanci protestujcie!

Już od końca XX w. widać wyraźne upodabnianie się polskich protestantów do rzymskich katolików. Już od końca XX w. widać wyraźne upodabnianie się polskich protestantów do rzymskich katolików. Mirosław Gryń / Polityka
Polscy protestanci, jeśli nie chcą stać się zbędni, muszą przestać być kryptokatolikami.
Dr Kazimierz Bem jest prawnikiem, teologiem, pastorem kalwińskim w USA, stałym współpracownikiem Instytutu Obywatelskiego.Małgorzata Kujawka/Agencja Gazeta Dr Kazimierz Bem jest prawnikiem, teologiem, pastorem kalwińskim w USA, stałym współpracownikiem Instytutu Obywatelskiego.

Protestanci pojawili się na mapie chrześcijaństwa prawie 500 lat temu. Luterański teolog Carl Braaten zwykł mawiać, że o ile protestanci nie rozumieją, iż reformacja była tragedią, o tyle rzymscy katolicy nie rozumieją, dlaczego reformacja była konieczna. A przecież był to ruch społeczno-religijny, który miał na celu nie tylko naprawienie nadużyć w ówczesnym Kościele, ale także jego głęboką reformę poprzez elementy demokratyzacji. To nie papież w dalekim Rzymie czy też biskup arystokrata miał decydować o dogmatach i teologii, ale raczej wierni, czytając Biblię. Księgę tę uznano za jedyną podstawę chrześcijaństwa. Dzięki przekładowi doktora Marcina Lutra na niemiecki, Biblia została wyrwana dostojnikom kościelnym i przekazana ludziom – wiernym.

Reformowany teolog Shirley Guthrie zwracał uwagę, że protestantyzm jest „zawsze niedokończonym projektem”. Jest próbą odczytywania Pisma i przesłania Jezusowego w każdym pokoleniu na nowo, w nowym kontekście, w konfrontacji z nowymi wyzwaniami i pytaniami. Mądrości poprzednich pokoleń i wczorajsze odpowiedzi, niegdyś rozsądne, okazują się ułomne, błędne czy wręcz złe. To dlatego przy ordynacji na pastorów reformowanych jest mowa o wierności księgom wyznaniowym. Ale jest też powiedziane jasno, że one mają naszymi poczynaniami „kierować”, ale nie mogą nas „wiązać”. Katolicy reagują na to nerwowo, mówiąc, że nie sposób z reformowanymi prowadzić dialog ekumeniczny.

Niestety, owa postawa nieustannej reformy Kościoła, udzielania niewygodnych odpowiedzi na bardzo trudne pytania, zdaje się być nieznana dwóm największym Kościołom ewangelickim w Polsce: luterańskiemu i reformowanemu. Dlaczego?

Już od końca XX w. widać wyraźne upodabnianie się polskich protestantów do rzymskich katolików: superintendentów zastąpili biskupi, decyzje podejmują konferencje księży.

Polityka 49.2012 (2886) z dnia 05.12.2012; kraj; s. 28
Reklama