W „Wieściach gminnych i innych” w dzienniku cotygodniowym „Nie” znalazłem wiadomość (redakcja podaje lojalnie, że powtarza ją za prasą regionalną), iż – cytuję in extenso – „80-letni mieszkaniec Reczy pociął piłą spalinową płot oddzielający jego posesję od posesji sąsiada. Potem wbiegł na nie swoją działkę i wymachując piłą i widłami, krzyczał, że zabije sąsiada. 80-latek nie akceptuje bowiem sądowego podziału podwórka. Spór rozpoczął się po wojnie, gdy dwie rodziny przybyły do gminy Recz spod Lwowa i osiedliły się w jednym budynku ze wspólnym podwórkiem”.
Innymi słowy, w „Samych swoich” Sylwester Chęciński pod pozorem komedii przemycał istotną rzeczywistość. Kiedy Pawlak (Wacław Kowalski) wzywał Kargula (Władysława Hańczę) „do płota”, była w tym jakaś ciągłość dziejów. 80-letni dziadek z Reczy jest jej karykaturalnym reprezentantem – nigdy bym go nie karał, a może nadał mu order imienia Władysława Kargula.
Przyjaciele wracający z Polski opowiadają mi, sam też widzę, jak wszystko się zmieniło. Nowy Świat w Warszawie pachnie Diorem. Kawiarenki, restauracyjki, hoteliki, całonocne sklepy, nawet oszalały guevarysta Antoni Macierewicz w telewizji występuje na pięciu programach jednocześnie, co jest dowodem najwyższej tolerancji państwa. Zgoda nawet na to, że fanatyk występuje w samozwańczej todze Cezara. Byłoby to wszystko ewentualnie do przyjęcia, gdyby nie fakt, że 80-latek pociął płot. I wrócił do Lwowa, czy też na jego przedmieścia.
W Rzeczpospolitej bowiem najwyżej połowa mieszka na swoich włościach. Stommowie, Gołubiewowie, Jasienice, Mossakowscy, Piłsudscy, Sapiehowie są z Litwy; Kuroniowie, Wiśniowieccy, Wołodyjowscy, Ossolińscy z Ukrainy.