Kraj

Wióry

Pies czyli kot

Chrześcijaństwo – a już polski katolicyzm szczególnie – wyklucza jakąkolwiek mowę nienawiści.

Jednak czasami, nawet będąc kapłanem – a może właśnie szczególnie wtedy, gdy się nim jest – trudno mówić eufemizmami o ohydzie niewierzących, o Polakach, którzy nie są Polakami itp. Z konieczności więc, by móc wyrażać się jasno i skutecznie, niektórzy kapłani przenieśli tegoroczne Boże Narodzenie ze stajenki do chlewika. Lepiej tam się czują po prostu.

Maciej Sroczyński, zawodowy ksiądz, wikary z Nowej Rudy, powiedział w Wigilię o zbliżającej się 21 Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, że z pieniędzy, które dajemy do puszki „z ohydnym czerwonym serduszkiem, utrzymywana jest najbardziej demoralizująca impreza w Polsce”. Wypowiedź tę zamieścił w sieci i uczciwie dodał, że miłość do Jezusa zabrania mu nienawiści, ale rozsądek mówi, że ten Owsiak święty nie jest. Sroczyński dowiedział się bowiem, że ojciec Jerzego Owsiaka był milicjantem, a matka była niewierząca. Jak ktoś, kto ma „korzenie lewicowe i niereligijne”, może zajmować się działalnością charytatywną? – pyta wikary.

Trafić na nieodpowiednich rodziców to nieszczęście dla dziecka. W Polsce naszej katolickiej jeśli dziecko urodzi się w rodzinie, która ledwo wiąże koniec z końcem, to wiadomo, co się robi. Wyrokiem sądu odbiera się je rodzicom i żadne tam uczucia matczyne czy ufność niemowlęcia do ciepła matki nie mają racji bytu. W majestacie prawa dziecko zawozi się do domu opieki i wtedy dopiero jest szczęśliwe, bo takie są przepisy. Jestem pewien, że gdyby mały Jezus urodził się dziś w Polsce, to byłby bardzo szybko szczęśliwy w jakimś sierocińcu. Bo co niby miałby orzec sąd? Dziecko w stajni urodzone, matka nieprzygotowana, tylko jakąś chusteczkę miała na głowie – zimno, ciemno i głodno. Chłopczyk szybko poszedłby do adopcji – może nawet na skróty przeprowadzonej – i… dalej strach pisać, więc wracam do wikarego. Kurii nie przypadła do gustu wypowiedź o Owsiaku. Ja tu się z kurią zgadzam, wszak czwarte przykazanie mówi: Czcij ojca swego i matkę swoją. Nie ma żadnej gwiazdki odsyłającej do komentarza, że jeśli ojciec kierował ruchem drogowym na skrzyżowaniu, a matka miała kryzys wiary, to przykazanie dziecka nie obowiązuje.

Wikary Sroczyński odwołał zatem swoje prywatne zresztą, jak uznała kuria, opinie o Owsiaku i jako księdzu nic mu nie można zarzucić. Proste, prawda?

Portal gazeta.pl – bo głównie stamtąd czerpałem informacje – dodał jednak, że ksiądz ten lubi na stronie parafii zamieszczać swoje prywatne opinie, np. że nie można nazywać Polakiem kogoś, kto sprzedaje polską ziemię. Zgadzam się z wikarym i podpisuję się pod opinią jednego z internautów, że równie dobrze Polakami nie można nazwać ludzi, którzy wyrwali nam setki kilometrów kwadratowych polskiej ziemi i oddali ją Watykanowi.

Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź na pasterce w Gdańsku powiedział, że doświadczamy dziś „potarganych więzów między obywatelami a państwem. Język miłości i pokoju może przywrócić normalność”. Dodał, że Słowo Boże nigdy nie traci swojej mocy, „choć pełza świat w zaprzaństwie i samobójstwie duchowym”. Przypuszczam, że niedługo arcybiskup swoje kazania będzie wygłaszał wierszem. Częstochowskim. Przypomniała mi się anegdota o Gomułce, który miał powiedzieć, że gdybyśmy mieli cienką blachę, produkowalibyśmy konserwy, ale nie mamy mięsa.

Kościół w Polsce jest dziś w takiej samej sytuacji jak władza w PRL. Wtedy gospodarka leciała na zbity pysk, ale socjalizm zwyciężał na wszystkich frontach. Władza ganiała za dysydentami, oskarżała o zdradę. W 1968 r. tysiące ludzi wygnała z kraju. Partia zwana robotniczą traktowała robotników jak wióry. Dziś ci, którzy już nie wiedzą, gdzie sobie jeszcze mogą wytatuować słowa o miłości bliźniego, dla dobra tego bliźniego zaglądają mu pod kołdrę i na plenarnych posiedzeniach ustalają, którzy bliźni są płci właściwej, a którzy niewłaściwej. Kościół wprawdzie jest od państwa oddzielony, ale nie do tego stopnia, by ci o płci niewłaściwej nie odczuli, że są obywatelami trzeciej kategorii odśnieżania. A mogą spaść do czwartej, jak elementy antysocjalistyczne w PRL.

Polityka 01.2013 (2889) z dnia 01.01.2013; Felietony; s. 103
Oryginalny tytuł tekstu: "Wióry"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną