Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Saga rodu Romaszewskich

Zofia i Zbigniew Romaszewscy Zofia i Zbigniew Romaszewscy Seweryn Sołtys / Fotorzepa
Polityka i historia ciągle wtrącały się w życie rodziny Romaszewskich.
Zbigniew Romaszewski, jako senator, zajmował się głównie obroną praw człowieka.Tomasz Paczos/Forum Zbigniew Romaszewski, jako senator, zajmował się głównie obroną praw człowieka.

Tekst ukazał się w POLITYCE w lutym 2013 r.

Esbek podczas jednej z rewizji przypadkiem ujawnił, że w mieszkaniu założono podsłuch, bo pochwalił Agnieszkę, córkę Zofii i Zbigniewa Romaszewskich, że słucha fajnej muzyki. – Słuchałam Okudżawy i Wysockiego, ale to były taśmy taty – mówi Agnieszka Romaszewska-Guzy. Mieszkali wtedy przy ul. Kopińskiej, na warszawskiej Ochocie. Przez dom nieustannie przetaczali się znajomi rodziców, opozycjoniści, których celem było „knucie przeciwko władzy ludowej”. Knuli m.in. Konrad Bieliński (matematyk), Jan Kelus (socjolog, autor i wykonawca tzw. drugoobiegowych piosenek), Krzysztof Hagemejer (ekonomista), Mirosław Chojecki (założyciel podziemnego wydawnictwa). Czasem wpadał też Adam Michnik. Janusz Szpotański (poeta i satyryk) przychodził na niedzielne obiady. Agnieszka uwielbiała wizyty Jana Józefa Lipskiego (historyk literatury i publicysta). Pamięta też, że kiedy w 1977 r. milicja aresztowała kilku członków Komitetu Obrony Robotników, działalność wzięły w swoje ręce kobiety. W ich domu bywały wówczas Halina Mikołajska (aktorka) i Gajka Kuroniowa (pierwsza żona Jacka Kuronia).

Zofia i Zbigniew Romaszewscy działali w KOR na pierwszej linii.

Opowieści rodzinne

Konspirowanie towarzyszyło tej rodzinie od pokoleń. Dziadkowie Zofii Romaszewskiej nosili nazwisko Prauss, mieli niemiecko-czeskie korzenie. Franciszek Ksawery Prauss był synem inżyniera kolejowego i socjalistą z PPS. Gdy musiał uciekać z zaboru rosyjskiego, wraz z żoną mieszkał w Zakopanem, założyli gimnazjum koedukacyjne. Teściowa prowadziła tam pensjonat Krokus, który upodobała sobie warszawska inteligencja. Przyjeżdżał z rodzicami mały Stefan Kisielewski, zwany Stefankiem. Używał kunsztownej polszczyzny i podnosił kwestie wprowadzające dorosłych w zakłopotanie.

Polityka 06.2013 (2894) z dnia 05.02.2013; Historia; s. 50
Reklama