Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Przed lustrem

Pies czyli kot

Skończyłem pisać dzisiejszy felieton, po czym się dowiedziałem, że jest już inaczej, niż napisałem. No to zaczynam od nowa.

Mam wrażenie, że po rozprawieniu się z Jarosławem Gowinem premier Tusk przystał na jego warunki, bo jako zwycięzca mógł sobie na to pozwolić. By uniknąć głosowania nad kandydaturą Anny Grodzkiej na wicemarszałka Sejmu, Platforma postanowiła wzmóc swoją obywatelskość, odłożyć Grodzką na półkę, zdjąć wszystkie psy wieszane na Wandzie Nowickiej i stanąć za nią murem. Tak przynajmniej zrozumiałem poniedziałkową wypowiedź Ewy Kopacz. Na pytanie, czy Grodzka, czy Nowicka, dał też odpowiedź tytan politycznej uczciwości Zbigniew Ziobro, który ogłosił, że Solidarna Polska na fotelu wicemarszałka widzi Dorna, tylko Dorna i jeszcze raz Dorna. PSL – przynajmniej w części – przyklasnął temu pomysłowi. I jak się pięknie to wszystko uporządkowało. Tak oto sprawa związków partnerskich została zastąpiona polityczną naparzanką o stołki. Oczywiście głowy nie dam, że gdy skończę ten felieton, nie pojawią się jeszcze inne kandydatury na wicemarszałków. Nasi politycy znów zajęli się sami sobą.

Tymczasem przaśne polskie kołtuństwo i prymitywizm ostro dawały o sobie znać przez ostatnie dni. Gdy tydzień temu zaczynałem felieton Stanisławem Żelichowskim z PSL, nie mogłem przewidzieć, że tak się to posłowi spodoba, że znów mnie skusi. W Radiu Zet powiedział o Annie Grodzkiej, że jest ona trzyletnią dziewczynką, bo od trzech lat jest kobietą. Jak widać, Żelichowski się rozwija i aż strach pomyśleć, co jeszcze mu się wyleje z tej konewki między ramionami. Z kolei w TVN24 o Grodzkiej mówił Paweł Lisicki z tygodnika „Do Rzeczy”. Ponieważ był w telewizji, a nie w redakcji, więc skorzystał z okazji i mówił od rzeczy.

Polityka 06.2013 (2894) z dnia 05.02.2013; Felietony; s. 96
Oryginalny tytuł tekstu: "Przed lustrem"
Reklama