Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Sąd przeciw wszystkim

Ruszył proces Katarzyny W.

Od dzisiaj (18 lutego) sprawą śmierci półrocznej Madzi z Sosnowca zajmują się zawodowcy. Właśnie przed Sądem Okręgowym w Katowicach stanęła jej matka, Katarzyna W., oskarżona o zabójstwo córeczki.

Wcześniej - od końca stycznia 2012 r., kiedy rzekome porwanie zmieniło się w nieumyślną śmierć, a potem w morderstwo - w tej sprawie wymierzono setki tysięcy, może więcej, amatorskich i medialnych wyroków. Najcięższych. Współczucie i usprawiedliwienie - przerodziło się w nienawiść.

Z falą nienawiści musi na początku zmierzyć się sąd. Proces rozpocznie w największej sali, z dala od katowickich sądowych gmachów, na terenie byłych koszar wojskowych. Przygotowana ona została i specjalnie zabezpieczona 12 lat temu dla potrzeb osądzenia Janusza T. („Krakowiaka”) i członków jego gangu (oskarżeni przebywali za kuloodpornymi szybami). Potrzebowali szczególnej ochrony przed byłymi kompanami; taka sama ochrona przed jednymi i drugimi miała być zagwarantowana publiczności. Czy taka szczególna ochrona potrzebna będzie Katarzynie W? Wątpię.

Sąd na razie zdecydował, by proces był w większości jawny. Dla dobrego rozstrzygnięcia w tej sprawie – i dla dobra wymiaru sprawiedliwości - powinien jednak się toczyć bez publiczności i dziennikarzy. W spokoju i w medialnej ciszy. Opinia publiczna nie musi na co dzień być karmiona, choć się tego domaga, drastycznymi szczegółami (zresztą, zna je z nieuzasadnionego, w moim przekonaniu, wcześniejszego ujawnienia aktu oskarżenia). A poza tym oskarżona wreszcie nie powinna stawać w oku kamer.

To tylko zwykła podsądna, a nie medialna gwiazda, jak dotychczas, umiejętnie zachowująca się przed kamerami. Czas gwiazdorstwa minął. Nadszedł czas osądzenia ciężkiej zbrodni. W przekonaniu prokuratury miała ona, przypomnijmy, następujący przebieg: Katarzyna W. podjęła tę śmiertelną w skutkach decyzję 17 stycznia 2012 r., po kłótni z mężem (Bartłomiejem), którego chciała ukarać za rzekomy romans, zabierając mu ukochaną córkę.

Reklama