Znane z artykułów Bartłomieja Sienkiewicza postulaty zmiany polityki wobec Rosji i w ogóle polityki wschodniej sugerowałyby powierzenie mu raczej teki spraw zagranicznych. Ale szef MSZ nie wygląda na przemęczonego. Choć nominacja na ministra spraw wewnętrznych zaskakuje, to Sienkiewicz nie jest jednym z królików z kapelusza, jakie się premierowi Tuskowi nieraz trafiały.
Jeszcze w ekipie Krzysztofa Kozłowskiego był w kierownictwie Urzędu Ochrony Państwa, tworzył struktury MSW, które potem kolejne rządy bardzo zmieniły. Doszło do rozczłonkowania służb, wyodrębniania nowych formacji, na pewno zbyt licznych, kłopotów z ich uprawnieniami i skoordynowaniem ich działań. Nowy minister będzie miał okazję sprawdzić, jak dzisiejsza sytuacja różni się od planu z początku lat 90. Proces konsolidacji MSW nie jest mu obcy, gdyż miał na co dzień kontakt z dotychczasowym ministrem Jackiem Cichockim. Wcześniej pracował z nim w Ośrodku Studiów Wschodnich, którego był współzałożycielem.
Typowa dla tej nominacji jest bezpieczna opcja sięgania przez premiera po znajomych. Nietypowe to, że nowy minister od 10 lat zajmował się konsultingiem i pracą analityczną na własny rachunek; doradzał największym polskim firmom z branży energetycznej, ubezpieczeniowej i chemicznej. Może to zapowiadać zwiększenie zdolności służb do zwalczania przestępstw gospodarczych i w ogóle żywszą obserwację interesów gospodarczych kraju.