Kraj

Dekonstrukcja

Pies czyli kot

Gdziekolwiek jesteś, jesteś w Koninie – mówiło się w PRL. Całą Polskę budowano wtedy z cementowej wielkiej płyty i wszędzie było szaro.

Widocznie w Koninie najbardziej. Teraz Konin i my wszyscy do niego podobni modernizujemy się i cywilizujemy, bo musimy doganiać światową czołówkę. Tak przy okazji dotarło do mnie, że właściwie całe moje życie – 45 lat w PRL i 24 lata w III RP – praktycznie nie robię nic innego, tylko tę czołówkę próbuję dogonić. Kłopot w tym, że czołówka ucieka coraz szybciej, a my tutaj wszyscy jesteśmy wciąż utytłani w bezsensowne spory. Warczymy na siebie, lżymy się nawzajem i to nam wystarcza za wszystko.

Skąd mi się wziął ten Konin? Z przeczytanej rozmowy, a właściwie 15-minutowego monologu, który o kobietach wygłosił poseł PiS Witold Czarnecki z Konina właśnie. Wiem, że uchodzę – zresztą słusznie – za krystalicznego antypisowca, ale jak nim nie być. Ów działacz bowiem, zaproszony na Koniński Kongres Kobiet, demonstracyjnie się na nim nie pojawił, za to wypowiedział się o jego organizatorkach, że są to lewackie resztówki PO i pali im się grunt pod nogami. Obrugał Kazimierę Szczukę i Henrykę Bochniarz, że to baby nieroby, które szlajają się po salonach i żyją jak milionerki. I gdzież one były – pytał dramatycznie, choć przecież wiedział, że nie było ich tam, gdzie być powinny – kiedy ustalano, że ciężko pracujące dojarki mają harować do 67 roku życia? Przypuszczam, że poseł ostatni raz był na wsi w zeszłym tysiącleciu. Dzisiaj mało kto krowy doi ręcznie, używa się sprzętu elektrycznego. Do tego stopnia się używa – bo pewnie poseł o tym też nie wie – że pranie w balii na tarze jest demonstrowane już tylko w skansenach dla wycieczek. Na co dzień używa się pralki.

Polska kobieta ma wiele zmartwień – oświadczył Czarnecki. Pan Bóg raczy wiedzieć, dlaczego polski mężczyzna ma się nie martwić tym, czy jego dziecko dostanie miejsce w przedszkolu i czy jego żony nie wyrzucą z pracy. Posła PiS to nie dotyczy, bo w jego modelu rodziny tylko żona się martwi. Nawet tym, że dzieci pojechały do Anglii, tam mieszkają i mają dobrą pracę. Aż nie mogę się oprzeć, by nie poinformować, że poseł Czarnecki z wykształcenia jest inżynierem budowlanym, specjalistą od konstrukcji cementowych i żelbetowych. To zapewne niefortunny przypadek, ale mam wrażenie, że wykształcenie miało wpływ na centralny układ nerwowy posła. Szare komórki oczywiście tam są, ale niestety beton też.

Inny absolwent tego samego wydziału tej samej politechniki i też poseł PiS – cóż za cudowna koincydencja! – wypowiedział się równie pogardliwie i nienawistnie o związkach partnerskich. Kazał nam prześledzić przykład Anglii, Francji, Niemiec i Holandii, bo w tych krajach właśnie legalizacja owych związków doprowadziła do „destrukcji podstaw funkcjonowania społeczeństwa”. Mógłbym tu zażartować, że marzy mi się zobaczyć zdestrukturyzowanego Holendra, ale ochoty do żartów nie mam. Pan Dziuba bowiem dodał, że chodzi mu o funkcjonowanie społeczeństwa białego człowieka. To jest rasizm i żadne komentarze posła, że nie to miał na myśli, co powiedział, mnie nie interesują. Jeśli natomiast dojdzie do destrukcji polskiego społeczeństwa, to na sto procent nie z powodu legalizacji związków partnerskich, powiem więcej – destrukcji nie spowoduje nawet wprowadzenie prawa do adopcji dla par homoseksualnych. Ani też braki w budżecie. Rozłoży nas to, co już nas zaczyna rozkładać: brak empatii, pogarda dla odmienności, toczenie politycznych wojen w imię egoistycznych interesów, usprawiedliwianie własnej nieodpowiedzialności lukami „w systemie”.

Niestety, obiegła już nie tylko Polskę, ale i świat wypowiedź Lecha Wałęsy, że homoseksualiści powinni być od społeczeństwa odgrodzeni murem. Powtórzył to kilka razy. On, który przeszedł do historii, bo przeskoczył stoczniowy mur. On, dzięki któremu runął mur berliński. Może nie wiedział, co robi? Miał getto na pół Europy i je biedny zniszczył.

Polityka 10.2013 (2898) z dnia 05.03.2013; Felietony; s. 97
Oryginalny tytuł tekstu: "Dekonstrukcja"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną