Duda znalazł wreszcie dogodny moment. PiS przez długie tygodnie odgrywał rolę partii merytorycznej, eksperckiej, która likwiduje rządy Tuska w procedurze sejmowej, przez wotum nieufności. Była to jawna farsa, ale Jarosław Kaczyński musiał traktować ją z całą powagą. Wyhamował więc nieco z radykalizmem i zwyczajową insynuacyjną retoryką. Dopiero 10 kwietnia, na rocznicę katastrofy smoleńskiej, ma uderzyć flanka „Gazety Polskiej”, ze stutysięczną – jak mówi – demonstracją, rozbijaniem namiotów pod Kancelarią Premiera i protestowaniem do skutku, czyli do ustąpienia Tuska. Zwolniło się zatem na pewien czas małe okienko na tradycyjny populizm. I Duda postanowił się w tym okienku pokazać. Apolitycznie, ponad podziałami, po linii związkowej. Trochę z przywołaniem ducha dawnej AWS, trochę w stylu wczesnej Samoobrony.
Jawi się ta akcja jak jakiś amatorski proto-PiS, który też działa na zasadzie zagospodarowania wszystkich krzywd ludzkich, ale już bardziej politycznie przetworzonych. Duda otworzył worek z prostym wylewaniem żalów nie całkiem jeszcze ideowo sformatowanych, które być może uda mu się zaprząc do własnego projektu budowania szerokiej, roszczeniowej formacji na bazie związku. Niewykluczone, że szef S, mający z PiS dość skomplikowane stosunki, ma zamiar obejść Kaczyńskiego i jego smoleńskie zakwasy, uderzając Tuska w prostszy ideologicznie sposób. Odrzucając całą klasę polityczną jako nieudaczników i nierobów. Trochę wykorzystując przy tym wiecowe metody włoskiego polityka – komika Beppe Grillo. Na razie odbył się zlot, który można nazwać – Bezpartyjny Blok do Walki z Rządem.
Goście dawno niewidziani
Na spotkanie tzw. Platformy Oburzonych do stoczniowej Sali BHP ściągnęli prominentni działacze innych central związkowych – OPZZ i Forum Związków Zawodowych.