Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Cztery lata dla profesora

Seksuolog skazany za molestowanie

Poznański sąd skazał seksuologa prof. Lechosława Gapika na cztery lata pozbawienia wolności za molestowanie pacjentek. Na sześć lat zakazał mu wykonywania zawodu.

Uzasadnienie wyroku było niejawne, podobnie jak cały przebieg procesu. Nieoficjalnie wiadomo, że sędzia potraktowała profesora surowiej niż wnioskowała o to prokuratura – ta żądała dwóch lat więzienia. W sprawie Gapika pokrzywdzonych jest jednak więcej niż sześć kobiet, których spraw dotyczył proces. Słynny terapeuta, uznawany za jednego z twórców polskiej szkoły seksuologii, podważył społeczne zaufanie do środowiska i dyscypliny, która w polskim społeczeństwie i tak ma pod górkę.

Według szacunków specjalistów - jeszcze sprzed 2010 r., kiedy TVN ujawnił skandaliczne metody profesora - po porady seksuologiczne zgłasza się ledwie jedna czwarta tych, którzy ich potrzebują. Spore znaczenie zapewne ma fakt, że poza wyjątkowymi przypadkami NFZ nie refunduje usług seksuologa, ale dużą rolę odgrywa też opór psychiczny i obyczajowy, powszechna w naszym społeczeństwie podejrzliwość wobec wszelkich kwestii związanych z seksualnością. Kompromitacja jednego z autorytetów w tej dziedzinie dodatkowo zniechęca do szukania pomocy tych, którym jest ona niezbędna.

Adwokat seksuologa zapowiedział apelację. On sam utrzymywał, że w „koktajlu Gapika”, jak nazwał swoją autorską metodę, w ramach której dotykał zahipnotyzowanych wcześniej pacjentek w miejsca intymne i używał sprośnego słownictwa, nie było nic sprzecznego z prawem. Faktycznie, na podstawie polskiego prawa trudno precyzyjnie określić, co sprzeczne było. Od kilkunastu lat środowisko psychologów, psychoterapeutów i polscy ustawodawcy nie są w stanie wypracować regulacji dotyczących tego, jakie są granice tego, co dopuszczalne w pracy psychologa i psychoterapeuty, jakie warunki trzeba spełnić, by móc te zawody wykonywać, jak i kto miałby ich wypełnienie kontrolować i komu można zakazać pracy (główny ciężar tej opieszałości leży po stronie ustawodawców).

Reklama