Do tego rodzaju sondażowych sensacji trzeba oczywiście podchodzić ostrożnie. „Jeden wynik, żaden wynik” – mawiają socjologowie. Ale partia Palikota słabnie w oczach – od września już w pięciu miesięcznych sondażach CBOS lądowała poniżej progu wyborczego. Jakieś wnioski można więc już z tego wyciągać.
Na krótką metę okazuje się, że niedawne wsparcie Palikota przez Aleksandra Kwaśniewskiego nie na wiele się zdało. Palikot był ciężko osłabiony, ostatnio w wyniku całej serii błędów wokół odwołania ze stanowiska wicemarszałka Sejmu własnego przedstawiciela - Wandy Nowickiej. Były prezydent podał mu kroplówkę, deklarując, że będą wspólnie budowali Europę Plus, listę do europarlamentu w przyszłorocznych wyborach. Projekt od początku wyglądał na kiepsko zorganizowany, od pierwszej konferencji prasowej mnożyły się gafy. Teraz okazuje się, że nawet na chwilę nie pomógł w odbudowie notowań Palikota.
Paradoksalnie to jednak wzmocnienie Kwaśniewskiego, w każdym razie w Europie Plus. Pozbawiony poparcia Palikot już w żadnej mierze nie będzie partnerem dla byłego prezydenta. Tym bardziej to ludzie Kwaśniewskiego przejmą kontrole nad listą, a ludzie Palikota zostaną zapewne jeszcze bardziej zmarginalizowani.
Nie wiadomo czy to już koniec Ruchu Palikota. Partia wciąż ma duży klub w Sejmie i potencjał do odbudowy. Ale sondażowe wyniki Palikota to porażka pewnego rodzaju myślenia o polityce. Jego partia jednego dania ogłaszała, że będzie pomagała przedsiębiorcom, następnego - że to państwo powinno budować fabryki. Okazuje się, że marketing, happeningi i zebrane bez większego ładu chwytliwe hasła w polityce nie wystarczą. I to chyba dobrze…