Mieszkańcy Elbląga odwołali swojego prezydenta i radę miasta, w której większość miała Platforma Obywatelska. To dziewiąty gospodarz samorządowy (Lewin Kłodzki, Raciąż, Wiżajny, Bytom, Wojkowice, Ostróda, Żagań, Nasielsk) odwołany przez mieszkańców w referendum w tej kadencji (2010–14). W Bytomiu, Żaganiu i Elblągu, oprócz włodarzy miast, odwołano też samorządowe rady. „Elblążanie skorzystali z przywilejów demokracji bezpośredniej. Szanuję decyzję tej części mieszkańców, którzy wypowiedzieli się w referendum i składam urząd” – skomentował Grzegorz Nowaczyk (PO), były już prezydent Elbląga.
Do urn poszło w ostatnią niedzielę ponad 3/5 osób, które głosowały w ostatnich wyborach władz gminy, więc wyniki referendum są wiążące. Za odwołaniem prezydenta było 23 087 mieszkańców, a tylko 883 chciało, by pozostał na stanowisku.
Referendum odbyło się na wniosek grupy Wolny Elbląg, która zarzucała lokalnym władzom niekompetencję, arogancję i „utratę zaufania mieszkańców”. Pod jej wnioskiem podpisało się 10,2 tys. osób. Większość grupy Wolny Elbląg to aktywni działacze Ruchu Palikota. Jej pełnomocnikiem jest Kazimierz Falkiewicz zasiadający w komisji rewizyjnej Ruchu. Do przegranej prezydenta i rady miasta przyczyniła się zapewne zapowiedź podwyżek czynszów w mieszkaniach komunalnych.
Do czasu rozpisania przedterminowych wyborów obowiązki prezydenta i Rady Miasta będzie pełnić osoba wskazana przez wojewodę warmińsko-mazurskiego. Wybory muszą się odbyć w ciągu 90 dni. W bieżącej kadencji samorządu mieszkańcy 21 miejscowości próbowali odwołać za jednym zamachem włodarzy (wójtów, burmistrzów, prezydentów) i rady samorządowe, w 50 przypadkach samych włodarzy, a w 4 same rady.