Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Blazgwa

Pies czyli kot

Pół wieku temu, gdyśmy z przyjaciółmi żeglowali Omegą, odkryliśmy blazgwę.

Był to potężny wykwit wodnych glonów, które grubym kożuchem pokrywały przybrzeżne mielizny. Nijak wejść, by się wykąpać, bo blazgwa natychmiast cię oblepiała i drażniła skórę. Słowo wymyślił Rafał Kwinto, wykładowca z ASP.

Gdy tak się teraz zastanawiałem nad sytuacją naszej „zielonej wyspy”, to mi się ta blazgwa przypomniała. Z osłupieniem patrzę na rząd, który ze stanu omnipotencji przeszedł w pełną impotencję. A jak już nic nie można zrobić, to chociaż mediom warto przywalić. No i walą. Niesiołowski krzyczał o bezprzykładnym ataku na PO, Tusk nadział się jak dziecko na Urbana, a nabzdyczony wicepremier Piechociński zrugał dziennikarkę TVN 24 za to, że zapytała go o rekonstrukcję rządu. Groził, że spotka się z kierownictwem jej stacji. Nareszcie miał swoje dwie minuty pełnego sprawowania władzy, i to z bezpośrednią transmisją. Nie powiem, że pies z nim tańcował, bo mam ogromny szacunek dla psów.

Blazgwa rulez. PO postanowiła wykończyć związki partnerskie i zamienić je na spółki cywilne rejestrowane u notariuszy. Nowa partyjna propozycja ustawy chce zrobić z ludzkich uczuć prymitywną organizację gospodarczo-handlową, bo może będą z tego jakieś korzyści dla Skarbu Państwa. Dla pewności partnerom nie pozwoli się na wspólne opodatkowanie, natomiast nałoży wzajemną odpowiedzialność z majątku wspólnego za zobowiązania podatkowe i długi. No po prostu nic, tylko klęknąć i dziękować.

Angelina Jolie poddała się podwójnej mastektomii bez żadnego porozumienia z senatorem Piechą (PiS) i żurnalistą Warzechą. Obaj nie kryli swojego oburzenia. Nazwali to eventem dla reklamy i fanaberią znudzonej gwiazdki.

Polityka 21.2013 (2908) z dnia 21.05.2013; Felietony; s. 97
Oryginalny tytuł tekstu: "Blazgwa"
Reklama