Kraj

Tusk dodaje gazu

Korolec skarcony za łupki

Donald Tusk nieopatrznie obiecał, że w 2013 rozpocznie się wydobycie gazu łupkowego. Tymczasem gazu nie ma, odwiertów mało, klimat dla poszukiwań niesprzyjający a inwestorzy wycofują się z Polski. Trzeba szybko znaleźć winnego. Padło na ministra środowiska Marcina Korolca.

Podczas konferencji prasowej w Brukseli premier zdradził, że dzień wcześniej udzielił reprymendy ministrowi środowiska Marcinowi Korolcowi za opóźnienia w przygotowaniu ustawy węglowodorowej, która ma być konstytucją poszukiwań gazu łupkowego. Tusk ma też pretensję, że w projekcie znalazły się zapisy niekorzystne dla firm gazowych. „Jeśli ktoś ma w Polsce inwestować miliardy, to musi mieć pewność bezpieczeństwa biznesu” – wyjaśnił dodając, że albo Korolec przestanie myśleć jak ekolog a zacznie jak przedsiębiorca, albo pożegna się ze stanowiskiem.

Zarzut wobec ministra środowiska, że przejmuje się środowiskiem może brzmieć dziwnie, ale Korolec trafił z Ministerstwa Gospodarki (gdzie był wiceministrem) do resortu środowiska z instrukcją, że ekologia ekologią, a dla nas ważniejsza jest gospodarka. Ta instrukcja w szczególności dotyczyła gazu łupkowego, bo w tym czasie cała Polska żyła w euforii, że mamy niezmierzone złoża gazu i wystarczy zrobić kilka dziur w ziemi a potem liczyć pieniądze. Korolec miał pilnować by stało się jak najszybciej. Premier uwierzył w łupki. Pojechał na pierwszy odwiert do Lubocina i obiecał, że jak dobrze pójdzie z tego gazu będziemy mieć emerytury na pokolenia.

Nie wiedział, że nasz gazowy sukces jest palcem na wodzie pisany. Trzeba znaleźć gaz, nauczyć się go wydobywać i robić to na tyle tanio, żeby cały interes się opłacał. A to jest niepewne, musi potrwać i wymaga ogromnych nakładów. Tymczasem zachodnie firmy szukające gazu wycofują się z Polski narzekając na niesprzyjające warunki i duże ryzyko prawne. Korolec zgromadził w swoim resorcie drużynę Piotra Naimskiego – energetycznego ideologa PiS – która przygotowuje ustawę węglowodorową zaś minister finansów nie ukrywa, że wyciśnie z łupków tyle podatków ile się da. Wciąż pojawiają się modne ostatnio hasła patriotyzmu gospodarczego: gaz jest nasz i nie damy go rozdrapać zagranicznym koncernom. Tyle, że zagraniczne koncerny mają pieniądze i technologię.

Sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą. Kiedy żyliśmy w euforii wierząc w niezmierzone zasoby gazu łupkowego, ministrowie jeden przez drugiego licytowali się kto zrobił więcej dla tego sukcesu: minister skarbu Mikołaj Budzanowski, szef MSZ Radosław Sikorski, minister środowiska Marcin Korolec, minister gospodarki Waldemar Pawlak. Dziś Budzanowskiego i Pawlaka już nie ma w rządzie, Sikorski odżegnuje się od łupków, został więc Korolec i jego ludzie.

Podejrzewam, że za ostatnimi groźbami premiera stoją: nowy minister skarbu Włodzimierz Karpiński, któremu podlega PGNiG stale uskarżające się na złą współpracę z resortem środowiska i Radosław Sikorski, któremu najwyraźniej wypłakali się amerykańscy inwestorzy. Minister Korolec należy do „autorskich” pomysłów premiera, jest więc łatwy do wymiany. Wygląda więc, że może się pożegnać ze stanowiskiem w ramach trwającej właśnie pełzającej rekonstrukcji rządu.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną