Kraj

Dwa lata w plecy

Pies czyli kot

Na Stadionie Narodowym 60 tys. polskich katolików oglądało księdza uzdrowiciela, egzorcystę z Ugandy, który wykonał mszę świętą oraz wygłosił, odśpiewał i odtańczył nauczanie ewangeliczne.

Bilety były po 40 zł. Przypuszczam, że gdyby Jezus kupił tego dnia bilet i w ten sposób wszedł na stadion (bo cudów nie ma – bez biletu nie wpuszczano), to wygnałby wszystkich na zbity łeb razem z egzorcystą i jego kolegami po fachu – z arcybiskupem warszawsko-praskim Henrykiem Hoserem na czele.

Uroczystość rozpoczęła zakonnica, która ogłosiła widzom, że jeśli podczas modlitwy dojdzie do „manifestacji demonicznych, to nie należy się bać, tylko przytrzymać taką osobę, a wolontariusz odprowadzi ją do egzorcysty”. Walka z Szatanem to piękna sprawa. W mojej maleńkiej wioszczynie suwalskiej, jeszcze za cara, sto lat temu, w starej wierzbie na końcu wsi mieszkał diabeł. Pysk miał czarny jak sagan z kuchni zdjęty, a ogon na dwa metry. Tym ogonem jak chlasnął, to zająca zabijał albo lisa. Dla zabawy zabijał, bo dla diabłów śmierć to jest zabawa.

Stare kobiety z nieszporów wracały z obrazem przenajświętszym w pozłocistej ramie i pod szkłem. Ten obraz przed wierzbą postawiły, bo wiadomo, że takiej świętości diabeł nie wytrzyma. A ten ogonem cudowny obraz odkręcił, do wierzby go wciągnął i zeżarł z ramą i szybą, aż chrupało. Taki był. Dopiero ksiądz bambulców kazał na polu nazbierać sporą górkę i przy tych kamieniach straż modlitewną trzy dni i trzy noce chłopy trzymali. Na koniec święconą wodą ksiądz kropił, a tymi bambulcami cała wieś w wierzbę ciskała. Piszczał czarci pomiot, jak oberwał, aż w korzenie wierzby się schował. Pierwszą wojnę przeżył, drugą przeżył, a jak w 1945 Ruskie Niemców gnały, to z hitlerowcami uciekł do Berlina. Do dziś podobno restaurację tam prowadzi. Za barem stoi, kopyt nie widzisz, nie poznasz, że diabeł. U Niemców podobno najwięcej diabłów i czarownic na świecie. Strach.

Arcybiskup Hoser tymczasem oczyścił parafię w Jasienicy koło Tłuszcza z proboszcza Wojciecha Lemańskiego. Proboszcz okazywał „brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów polskich w kwestiach bioetycznych”. Wygłaszane przez księdza poglądy „nie spełniały wymogów prawa kanonicznego oraz przynosiły poważne szkody i zamieszanie we wspólnocie Kościoła”. Przykładów takiego złego działania abp Hoser, bezpośredni zwierzchnik ks. Lemańskiego, ujawnił mnóstwo.

Proboszcz z Żydami się spotykał i miłe rozmówki z nimi prowadził. Gdy w podwarszawskim Ossowie na cmentarzu zdemolowano groby żołnierzy Armii Czerwonej, to wszczął alarm, żeby szukać sprawców, a to przecież mogli zrobić młodzi polscy patrioci. A już list do Agnieszki Ziółkowskiej, pierwszego w Polsce dziecka z in vitro, która ogłosiła, że występuje z Kościoła – ten list proboszcza bardzo zasmucił arcybiskupa Hosera. Słowem, na wołowej skórze nie da się spisać wszystkich niegodziwości ks. Lemańskiego.

Arcybiskup z ojcowską radą pośpieszył, by ksiądz sam zrezygnował z probostwa, ale on odmówił. Metropolita usunął go zatem z parafii w Jasienicy i przeniósł do Domu Księży Emerytów. Ale jak ktoś serce ma z wosku, to ma. Podziękował zatem arcybiskup „za dobro, które dokonało się przez posługę księdza” oraz życzył mu „obfitości łask Bożych”. Lemański będzie się odwoływał do Watykanu i ma poparcie swoich parafian. 1300 osób podpisało list, by go zostawić. Tu z diabłami muszą walczyć, tu z własnymi księżmi – ciężkie jest życie hierarchów polskiego Kościoła.

Wybory na prezydenta Elbląga wygrał kandydat PiS. Łagodny chrześcijanin. Powiedział, że rozp… Platformę i gęsto rzucał słowem na „k”. Swój chłop. Poseł Halicki z PO po porażce otrzepał się, sprężył i ogłosił w TVN, że jego partia musi zmobilizować elektorat... W tym momencie wyłączyłem telewizor i powiedziałem gasnącemu Halickiemu, żeby sam się zmobilizował. Najgorsze, że przez najbliższe dwa lata czeka nas nieustająca kampania wyborcza w artystycznym wykonaniu fałszujących partyjnych chórów. Aż się mdło robi. Kolejne dwa lata w plecy.

Polityka 28.2013 (2915) z dnia 09.07.2013; Felietony; s. 97
Oryginalny tytuł tekstu: "Dwa lata w plecy"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną