Do operacji został użyty ksiądz Lemański – marionetka lewackich mediów, zatruwający atmosferę w Kościele opowiadaniem niestworzonych rzeczy o swoim przełożonym i sprzeniewierzający się w ten sposób nauce Kościoła, która nakazała mu siedzieć cicho i nie wychylać się. W ramach akcji Lemański, zamiast sprzeciwiać się metodzie in vitro, której Kościół nie akceptuje, sprzeciwia się metodom abp. Hosera, które Kościół popiera, a zamiast nawiązać z arcybiskupem jakiś dialog, postawił na dialog z Żydami, mimo że Kościół w kontaktach z nimi od dawna stawia na monolog.
Ostatecznie Lemański zdemaskował się, gdy w jednym z wywiadów wyraził podziw dla publicystyki Janiny Paradowskiej. „To wyznanie faktycznie definiuje, kim jest ks. Lemański” – ubolewa „Gazeta Polska”, dodając, że „trudno uwierzyć, by nie miał on świadomości, jakie mogą być konsekwencje takiej postawy, tak dla niego samego, jak i dla całego Kościoła”.
Zdaniem pisma, ekstatyczne uwielbienie dla Paradowskiej z jednej strony i pogardliwe komentarze względem o. Rydzyka z drugiej „ukazują niestabilność emocjonalną proboszcza z Jasienicy”. Prawdopodobnie tym można tłumaczyć niezdrowe insynuacje Lemańskiego, jakoby abp Hoser podczas jednego ze spotkań zachował się wobec niego niestosownie. Jak się okazało, chodziło jedynie o niewinne pytania zmierzające do ustalenia, czy Lemański jest obrzezany i do jakiego narodu należy.
Zadając je, hierarcha postawił sprawę jasno i po chrześcijańsku. Wiedząc o dialogu Lemańskiego z Żydami, prawdopodobnie chciał ustalić, jak daleko Lemański w tym dialogu się posunął i z jakich pozycji go prowadzi.