Pani Jadzia z ul. Centralnej jest bardzo zdenerwowana. Od paru dni nie może spać, bo stale myśli o księdzu Wojciechu. Żeby dobrego człowieka tak upokorzyć, do domu starców odsyłać. – Niech sobie ci starzy, grubi biskupi sami idą na emeryturę – proponuje, a przejeżdżająca na rowerze sąsiadka dorzuca: – Pijaki, łajdaki, diabła warte.
Centrum medialne
Niebieski blaszak przy ul. Słonecznej wypełnia zapach płynu do trwałej ondulacji. – Już idę, tylko skończę wałki kręcić – obiecuje pani Danusia Opłotna, fryzjerka i radna w jednej osobie. Na Słoneczną podjeżdża wóz telewizyjnej „Panoramy”. Chcą sfilmować listy z podpisami mieszkańców, którzy protestują przeciwko odwołaniu proboszcza ks. Wojciecha Lemańskiego.
Większość podpisała się zaraz po mszy, na której dowiedzieli się, że biskup chce usunąć proboszcza. Ale ci, co nie byli, dopytywali się, czy można by jeszcze dołączyć, więc listy wyłożono w spożywczym u pani Grażynki z rady parafialnej i w zakładzie fryzjerskim pani Danusi. I tak trochę mimo woli pani Danusia została jakby rzeczniczką prasową protestujących.
– Podpisało się 1312 mieszkańców. Przytłaczająca większość dorosłych parafian – mówi. – Bo to jest wzór. On jest z ludźmi i dla ludzi. Chcą go ukarać za mówienie prawdy, którą ktoś w końcu musiał powiedzieć: o pazerności, molestowaniu, pijaństwie, o księżach, którzy mają dzieci. Będziemy go bronić do końca.
Jasienica to wieś na Mazowszu, 30 km od Warszawy, tylko że teraz zrobiła się taka trochę globalna. Pani Danusia odbiera telefony z całej Polski i nie tylko. Wczoraj na przykład z Nowego Jorku, z propozycją, że Polonia gotowa jest sfinansować ks. Lemańskiemu bilet do Watykanu.