Z liczby kandydatów, a zwłaszcza liczby na jedno oferowane miejsce, wyłania się obraz marzeń, zainteresowań i aspiracji 19-latków. A także strategii, którymi się kierują. Bo też obowiązujący od 2005 r. konkurs stopni maturalnych pozwala startować na kilka uczelni i kierunków jednocześnie, konstruować plan maksimum i minimum, i aż do końca rekrutacji, czyli do października, dokonywać wyboru: skoro nie to, o czym marzyłem najbardziej, to coś innego?
O czym zatem marzą? Rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Warszawskiego Anna Korzekwa mówi, że od dziesiątków lat, co roku, już w lutym mogłaby obstawiać prawo. Potwierdziło się (1,7 tys. kandydatów na 400 miejsc), ale nie do końca. Przebiła je ekonomia – 2,4 tys. osób na 180 miejsc. Rzecznik prasowy SGGW Krzysztof Szwejk też oczekiwał tradycyjnych oblężeń – np. weterynarii, dietetyki, biotechnologii. Potwierdziło się – w każdym przypadku powyżej siedmiu kandydatów na miejsce. Ale aż dziesięciu na finanse i rachunkowość. W SGH pierwszy rok jest wspólny dla wszystkich studiujących (3,7 tys. osób na 1 tys. miejsc). Z doświadczeń ostatnich lat wiadomo, o jaką specjalizację będą walczyć po pierwszym roku: finanse i rachunkowość. Piotr Bednarski, rzecznik Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, mówi, że w tym roku, podobnie jak w latach ubiegłych, najpopularniejsze są oczywiście finanse i rachunkowość (ponad 5 kandydatów na miejsce).
Byłoby przesadą twierdzić, że doszło do jakiegoś powszechnego rozmiłowania w rachunkach, ale na pewno popularność tych kierunków jest najbardziej spektakularną zmianą w stosunku do poprzednich lat.