Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Zielona Antarktyda

Pies czyli kot

Ostatniej nocy śnił mi się Jarosław Gowin niosący prezesa Kaczyńskiego w plecaku w polskie Tatry. Byłem więc pewien, że o którymś z nich będę pisał.

Na szczęście zniknęli mi z oczu za załomem skalnym przy Orlej Perci, więc postanowiłem dać sobie spokój. Szczególnie że po chwili Kaczyński z pustym plecakiem schodził już w dół.

Z lekkim osłupieniem przeczytałem parę dni temu, że niektórzy politycy i inne osoby publiczne posyłają dzieci do szkół, do których nie są przyjmowani uczniowie pochodzący z rozbitych rodzin. Takie decyzje ponoć podjęli m.in. Radosław Sikorski, Przemysław Wipler i małżeństwo Terlikowskich. Liderka Kongresu Kobiet Konserwatywnych Natasza Dembińska-Urbaniak w wywiadzie dla Onet.pl bardzo pochwala takie wybory. Obawia się natomiast Tęczowych Przedszkoli, oswajania dzieci z homoseksualizmem i „faszerowania ich ideologią gender”. Ideologia? Gender? Kilka różnych ideologii przeżyłem, ale gender? Zajrzałem do moich wycinków prasowych. Jest. Arcybiskup Hoser powiedział, że jest groźniejsza od marksizmu. Dodał też coś od siebie abp Wacław Depo w homilii: „Żyjemy w czasach, kiedy ideologia gender próbuje odmienić naturę człowieka, a więc jest nie tylko przeciwna człowiekowi, ale i Bogu”. Obu zakasował jednak biskup Tadeusz Pieronek, który zagrzmiał, że to ideologia gorsza od nazizmu.

O co chodzi? Z grubsza rzecz biorąc, o tezę, że normy i wartości w życiu kobiet i mężczyzn są wypadkową czynników kulturowych i presji społecznej. Oczywiście, że są, ale dlaczego ma to być gorsze od marksizmu i nazizmu? Kościół, jak widzę, nie zasypia gruszek w popiele i poszerza repertuar. Po homoseksualistach, związkach partnerskich, aborcji, antykoncepcji i lekarzach zajmujących się in vitro szuka kolejnych wrogów. Gender – według kościelnych hierarchów – jest szatańską interwencją w dzieło Stwórcy. Bóg stworzył przecież kobietę, by rodziła dzieci i je wychowywała, a tymczasem ona zapisuje się do klubu bokserskiego, jeździ po świecie i bije się w ringu z koleżankami. Mężczyzna zaś pierze pieluchy i zmywa spodeczki, zamiast z szablą w dłoni bronić niepodległości ziemi praojców. Szatan zaciera owłosione łapska.

Gender to świetny wynalazek na trudne czasy dla Kościoła. Słowo zagraniczne, nie każdy wie, co znaczy, więc wszystko właściwie można pod nie podciągnąć.

Gdy papież Franciszek wypowiedział się o homoseksualistach – wcale zresztą nie rewolucyjnie – dyżurni rydzykowi publicyści uznali jego słowa za nieważne, bo wypowiadał się w samolocie i był zmęczony, a człowiek zmęczony powinien odpocząć, a nie być zasypywany pytaniami dziennikarzy. Polski episkopat nie będzie się przejmował akurat tym samolotem. I nie da sobie wyrwać ciężko wypracowanego patentu na upokarzanie ludzi w imię religii.

Wieki upłyną i Antarktyda stanie się zielona, zanim wreszcie wszyscy się zgodzą, że homoseksualizm jest taką samą normą wśród orientacji seksualnych, jak izotopy są normą w świecie pierwiastków chemicznych. Choć nowy ostatnio autorytet w wielu sprawach – ksiądz Oko – może oczywiście zaznaczyć, że Mendelejew był zmęczony, bo jechał dyliżansem.

Ale oto papież ogłosił radosną nowinę, że następne Światowe Dni Młodzieży odbędą się za dwa lata w Krakowie. Nie można jednak bezkarnie wypowiadać się o homoseksualistach, nie uzgadniając tego choćby z arcybiskupem Hoserem. Pewnie w imieniu episkopatu naczelny „Gościa Niedzielnego” ks. Marek Gancarczyk napisał więc, że papież w całym wydarzeniu jest oczywiście bardzo ważny, ale to nie on będzie najjaśniejszą gwiazdą w Krakowie. Bardzo jestem ciekaw, czy to samo napisałby w czasach Jana Pawła II.

Jedno mnie jeszcze interesuje w tych szkołach, do których nie są przyjmowani uczniowie z rozbitych rodzin. Co się stanie z dzieckiem, które w szóstej klasie dowie się od mamy i taty, że właśnie się jednak rozbili? Pewnie wywali się takie dziecko ze szkoły. Dla dobra innych dzieci. A to jedno, wyrzucone – trudno. Może pójdzie do piekła. Najważniejsze, że wszystkie inne pójdą do nieba.

Polityka 32.2013 (2919) z dnia 07.08.2013; Felietony; s. 97
Oryginalny tytuł tekstu: "Zielona Antarktyda"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną