Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Cienkoskóry

Poseł Godson odchodzi z PO

Platformie ubędzie jeden z jej dwóch posłów o afrykańskich korzeniach – John Godson. Wejście Godsona do Sejmu było dla mnie pewnym pozytywnym symbolem otwarcia się demokratycznej Polski na świat XXI w.

Moją uwagę jednak zwróciło, że Godson jest chrześcijaninem ewangelikalnym, czyli charyzmatykiem w stylu ks. Bashoobory, który wystąpił niedawno na religijnym show w Warszawie na Stadionie Narodowym. Aha, pomyślałem, będzie się działo.

Godson wraz z posłami Gowinem i Żalkiem stali się twarzami frakcji konserwatywnej w PO. Nazwa moim zdaniem nie jest zbyt trafna, bo nowoczesny konserwatyzm pozbył się konfrontacyjnego nastawienia do rzeczywistości, gdy tylko nie pasuje ona konserwatystom. Ale nie w Polsce. U nas konserwatystami nazywają się chętnie także bigoci, dewoci i fundamentaliści wolnorynkowi i antyeuropejscy.

Godson trzymał sztamę z Gowinem i Żalkiem jako żołnierzami chrześcijańskiej krucjaty kulturowej przeciwko zmianom, od in vitro po małżeństwa homoseksualne. Ci trzej muszkieterowie platformianej „konserwy” mogli się podobać wyborcom PiS czy fanom dyrektora Rydzyka, ale nie sporej przecież części wielkomiejskiego liberalnego elektoratu Tuska.

Kontestowania linii własnej partii i przywództwa jej lidera nie należy mylić z wewnętrzną demokracją i swobodą dyskusji w ugrupowaniu. Zachowania parlamentarne muszkieterów w mojej ocenie przekraczały grubą czerwoną kreskę, za którą można mówić o nielojalności, a to w partii politycznej jeden z grzechów głównych. Konserwatyści pokroju Gowina mają swój udział w spadku poparcia dla PO i samego Donalda Tuska. Ciężko na to pracowali. Godson mówi dziś o „naciskach” i różnicach światopoglądowych jako przyczynie rozstania się z partią. Dał do zrozumienia, że bolały go uwagi krytyczne ze strony ludzi PO. Mało to przekonujące, bo kontestował politykę własnego ugrupowania już dawniej i włos mu z głowy nie spadł.

Odejście Godsona nie ma jednak większego znaczenia politycznego czy wizerunkowego, bo jest on wprawdzie politykiem dość rozpoznawalnym, ale bez istotnego dorobku i pozycji w pracach parlamentarnych i polityce realnej. Niezrzeszonym Godsonem przestaną się interesować media. Platforma na jego odejściu może nawet odrobinę zyskać w oczach liberalnego elektoratu. Jeden konserwatysta mniej to dla tych wyborców dobra wiadomość i chwila ulgi.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną