Do poradni dla dzieci zdolnych w Warszawie jeszcze 15 lat temu trafiali wyłącznie uczniowie i to ci starsi – koniec podstawówki, liceum. Dziś najwięcej jest dzieci przedszkolnych, a nawet tych poniżej 3 roku życia. Najmłodsze miało 6 miesięcy! Tak nam przybyło talentów?
Według ocen psychologów 2–7 proc. dzieci, tak jak i dorosłych, ma jakąś szczególną predyspozycję, sprawność w robieniu czegoś, zwaną uzdolnieniem. Wybitna pamięć, łatwość operowania cyframi, dar tworzenia melodii... Ale zdaniem Anny Kałuby-Korczak z Centrum Informacyjno-Konsultacyjnego ds. Dzieci Zdolnych w Warszawie, ów błysk to tylko punkt wyjścia. – Dziecko zdolne to takie, które z jednej strony ma bardzo dobry intelekt, doskonały słuch czy sprawne ciało, ale też ma chęć do odkrywania nowego, wychodzenia poza szablon i motywację do działania. Dopiero gdy to się nałoży, mówimy o talencie.
(…)
Naukowcy zgadzają się w tym, że mniej więcej połowa tego, czym człowiek może się stać, określa natura, ubierając każdego w uszyty na wyłączność garnitur genów i rysując górną granicę jego możliwości. Drugą połowę określa użytkownik garnituru i okoliczności, w jakich się wychował, rodzice, praca włożona we własny rozwój. Kłopot w tym, że…
Cały artykuł Joanny Cieśli w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym od środy w kioskach, a już dziś w wydaniach na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.