Co tu dużo mówić – wielu chciałoby się tak urodzić. Rodzina nie dość, że należy do kręgów najbogatszej paryskiej burżuazji (co zapewnia jej znajomości z elitą polityczną i plutokracyjną Francji), jest jednocześnie zamiłowana w sztuce, postępowa i wolnomyślicielska. Wolnomyślicielska do tego stopnia, że Prosper, urodzony w Paryżu 28 września 1803 r., nie został ochrzczony (robi to wrażenie na artystach i nihilistach, więc pchają się na salony ojca – Leonora Mérimée, od 1807 r. rektora Akademii Sztuk Pięknych – drzwiami i oknami). Naturalną koleją rzeczy synek kończy ekskluzywne liceum Napoleona (znane dzisiaj pod patronatem Henryka IV) i rozpoczyna studia prawnicze na Sorbonie.
Ani przez chwilę nie ma jednak najmniejszego zamiaru zostać sędzią albo adwokatem. Zajęcia odbywa przede wszystkim w podejrzanych knajpach Dzielnicy Łacińskiej, a uznanie profesury uzyskuje dzięki znakomitym notom z języków starożytnych: greki, łaciny, starogermańskiego (nauczano takowego w owych latach). Popularność wśród kolegów zawdzięcza niebywałemu talentowi kpiarza.
Na żakowski użytek pisze parodie romantycznych dramatów, poezji, korespondencji między wieszczami, które własnym sumptem wydaje pod tytułem „Teatr Klary Gazul”. Jedną ze sztuk owego wyimaginowanego teatru jest „Kobieta czyli diabeł – pokusy świętego Antoniego”. Dwaj wielcy inkwizytorzy – bracia Rafael i Domingo mają oskarżać piękną Mariquitę o czarownictwo. Rafael ulega wdziękowi dziewczyny, ale orientuje się, że wielebny sędzia, brat Antoni patrzy na nią również łakomym okiem. Dochodzi do starcia, w którym sędzia zabija prokuratora Rafaela, rezygnuje ze ślubów zakonnych i ucieka z uroczą wiedźmą w siną dal.