Powiększenie koalicji? Nie. Rzecznik rządu Paweł Graś stawia sprawę jasno: - Nie będzie walki o większość za wszelką cenę. Jeśli koalicja straci większość, alternatywą są przyspieszone wybory parlamentarne – ogłosił niedawno w telewizji.
Ale ani jedno, ani drugie na razie nie jest konieczne. Jeśli za trójką secesjonistów nie pójdą kolejni posłowie Platformy (a na to się nie zanosi), zmieni tak naprawdę niewiele - dziurę po ubytkach w szeregach PO mogą zapełnić posłowie spoza Platformy. To głównie secesjoniści z Ruchu Palikota, którzy często już dziś głosują tak samo jak PO. Ale nie tylko oni ją wspomagają.
Dialog w stronę Platformy
Przeanalizowaliśmy, jak w ostatnich, ważnych dla rządu głosowaniach, zachowywali się posłowie, którzy nie są członkami żadnego z sześciu klubów parlamentarnych. Wzięliśmy pod uwagę pięć najważniejszych dla rządu w ostatnich miesiącach głosowań: nad skierowaniem do Sejmu projektu ustawy nowelizującej budżet (zwiększającej deficyt), nad zmianami w procedurze karnej, dotyczących zniesienia progów ostrożnościowych, absolutorium dla rządu za 2012 rok oraz powołania nowego prezesa NIK.
Z tej analizy wynika, że w decydujących momentach rząd może liczyć przede wszystkim na poparcie czwórki posłów, którzy po odejściu z Ruchu Palikota założyli pod koniec czerwca tego roku koło parlamentarne Inicjatywa Dialogu. W jego skład wchodzą: Bartłomiej Bodio, Artur Bramora, Dariusz Dziadzio oraz Halina Szymiec - Raczyńska.
Cała czwórka poparła przede wszystkim najważniejsze ostatnio głosowanie dla rządu – nad nowelizacją budżetu i zwiększeniem deficytu.
Ale nie tylko w tej sprawie Inicjatywa Dialogu wsparła Platformę. Tak samo zagłosowała w kwestiach tak ważnych jak absolutorium dla rządu, zniesienie progów ostrożnościowych, czy powołanie byłego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego na prezesa NIK. W przypadku przegłosowanych pod koniec sierpnia istotnych zmian w procedurze karnej doszło do podziału – część zmian poparł jedynie szef koła Bartłomiej Bodio, ale za resztą zagłosowali również pozostali członkowie ID, posłowie Dziadzio i Bramora (Szymiec – Raczyńska nie wzięła udziału w tym głosowaniu).
Zaciąg z PiS
Ale to nie jedyni potencjalni sojusznicy rządu w ważnych głosowaniach. Platforma i PSL mogą bardzo często liczyć na głos Ryszarda Galli, przedstawiciela Mniejszości Niemieckiej. Nie ma w tym zresztą nic wyjątkowego – posłowie reprezentujący polskich Niemców od lat głosują tak, jak przedstawiciele partii rządzących.
Zaskakiwać może natomiast zachowanie posła Jarosława Jagiełło, który również poparł – jako jedyny z posłów niezrzeszonych – nowelizację budżetu. Jest to o tyle zaskakujące, że do niedawna Jagiełło był prominentnym politykiem PiS; posłem tej partii w latach 2005 – 2011 oraz prezesem łódzkiego PiS (2007 – 2011). Przed ostatnimi wyborami popadł jednak w niełaskę – choć był szefem regionu, dostał dopiero 13 miejsce na liście Prawa i Sprawiedliwości.
Do Sejmu wszedł trochę tylnymi drzwiami – zastąpił Dariusza Barskiego, byłego prokuratora krajowego w czasach rządów PiS, którego mandat został wygaszony, bo konstytucja zabrania zasiadania w Sejmie przedstawicielom tej instytucji (Barski nie chciał zrezygnować z bycia prokuratorem). Jagiełło nie wszedł jednak do klubu PiS, ale wybrał niezależność, choć w Sejmie długo huczało od plotek, że zasili „ziobrystów”, czyli Solidarną Polskę. Pogłoski dawno ucichły, a poseł zaczął popierać pomysły PO. Oprócz nowelizacji budżetu, zagłosował za kandydaturą Kwiatkowskiego oraz absolutorium dla rządu.
Trudno na razie powiedzieć, czy Jagiełło pójdzie drogą innych polityków PiS i zza pleców Jarosława Kaczyńskiego przesunie się za Donalda Tuska. Na pewno premier może na razie spać w miarę spokojnie, bo w Sejmie nie brakuje posłów, którzy są gotowi poprzeć jego rząd. Dopóki Platforma będzie wysoko w sondażach, nawet za niezbyt wygórowaną cenę – na przykład nadzieję startu w wyborach z list PO.