A: O tę brzozę się rozchodzi, rozumiesz, nad którą ten samolot przeleciał, no, kilkanaście metrów zapasu miał, bo wyliczyli, jak była, ta wiesz, trajektoria, to ta brzoza do tej trajektorii nie miała nic. Potem dopiero gaśnice wybuchły. B: Gaśnice? To bomby były termiczno-paliwowe, mówiłeś. A: No tak. Bomby, ale w gaśnicach, więc wiesz, brzoza nietknięta była, zresztą to już tylko uschnięty brzozowy badyl był, potem w jakiś inny sposób straciła czubek. To ty wiesz, że ten z komisji Millera, ten Maciej Lasek, to on nawet tej brzozy nie zmierzył. Ani razu, rozumiesz? Jak go Macierewicz, proszę ja ciebie, wziął i przycisnął, to on patrzył tylko i nic nie mówił… B: Ale wtedy, jak Macierewicz to mówił, to Laska nie było, Macierewicz był sam. A: Może to było, jak był sam. Nieważne, nie zmierzył ten Lasek, rozumiesz? Ani razu. To znaczy, że jeśli nawet tej brzozy, która w katastrofie nie brała w ogóle udziału i on jej też nie zmierzył, to co się dziwić, że tego, co brało udział, to on już nawet nie widział.
Przypuszczam, że debata w PAN, którą szykuje prof. Michał Kleiber, będzie w tym samym stylu. Antoni Macierewicz z pewnością znalazł już dwóch nowych specjalistów z dziedziny anatomii czaszki oraz oczodołowych mięśni okrężnych, którzy pracują w utajnionych strukturach amerykańskiego kontrmonitoringu i potrafią z odległości 700 jardów odczytać z ruchu warg, co kto mówi. Czy trzy lata temu ktoś by uwierzył, że coś takiego się u nas stanie i dojdzie do takiej miazgi mentalnej?
Do kobiety podchodzi wolontariuszka: Czy podpisze pani obywatelski projekt zmian w prawie do aborcji? Jak to, o co chodzi? Chodzi o to, żeby zakazać zabijania dzieci, które powinny się urodzić.