Kraj

Wszyscy mówią o pedofilii

Pedofilia w Polsce: fakty i obsesje

Mikael Andersson / BEW
Ojcowie boją się kąpać swoje dzieci. Nauczyciele, trenerzy, opiekunowie ważą słowa i gesty. To, że wreszcie zrozumieliśmy, jak straszną rzeczą jest pedofilia, to olbrzymi postęp cywilizacyjny. Ale z niewrażliwości łatwo popaść w obsesję.

Arcybiskup Henryk Hoser po serii oskarżeń księży o pedofilię przyznał publicznie, że to jedno z najcięższych przestępstw. I przeprosił wszystkich, którzy mogli odnieść wrażenie, że Kościół cierpienia ofiar nie doszacowuje. Wygląda na to, że w dekadę zrobiliśmy rewolucję. Bo jeszcze w 2001 r., gdy padło pierwsze w Polsce publiczne oskarżenie o pedofilię wobec księdza z Tylawy, miejscowi omal nie zlinczowali demaskatorki oraz jego ofiar.

Parafianie, choć przecież na własne oczy widzieli samochód księdza telepiący się z dziewczynkami na leśne spowiedzi, krzyczeli do kamer, że przecież ksiądz był w majtkach. Nic tam więc nie mogło być na poważnie. Księdza zabrano z parafii po wielkich awanturach, ale zaraz na antenie Radia Maryja pozdrawiał rodaków gdzieś z diecezji rzeszowskiej.

Dziś jest już inaczej – ugruntowało się w opinii publicznej przekonanie, że pedofilia to przestępstwo straszne i poważne, pozostawiające ślad w psychice ofiary na zawsze, bywa, że rujnujące całe życie.

(…)

To jednak, że wreszcie dostrzegliśmy, jak poważny to problem z perspektywy ofiary, oznacza olbrzymi postęp cywilizacyjny polskiego społeczeństwa. Ale każda zmiana, nawet najbardziej pozytywna, niesie pułapki i zagrożenia. To cena, jaką płacimy za ujawnienie problemu. Przede wszystkim wyraźnie już ryzykujemy popadnięcie z niewrażliwości w obsesję. Grekom się to przytrafiło.

Dziadek Amelki zabrał sześcioletnią wnuczkę z Polski na wakacje do Grecji. Mieszkali na tym samym polu namiotowym, na którym rok wcześniej miło spędzili urlop we czwórkę, z rodzicami Amelki. Ale tym razem…

Cały artykuł Agnieszki Sowy w najnowszym numerze POLITYKI– dostępnym w kioskach, w wydaniach na iPadzie, Kindle i w Polityce Cyfrowej!

Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną