Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Z grubsza normalny kraj

Mazowiecki na 20 - lecie III RP

- Boli mnie psucie stosunku do państwa, budowanie niechęci do tego, co osiągnęliśmy w procesie transformacji. Ludzie potrzebują poczucia, że coś osiągnęli jako społeczeństwo budujące państwo i że od nich zależy, jak ono będzie się dalej zmieniało - mówił Tadeusz Mazowiecki w rozmowie z Jackiem Żakowskim.

[Rozmowa z Tadeuszem Mazowieckim z czerwca 2008 roku inaugurowała cykl POLITYKI „Rozmowy na XX - lecie"; serię wywiadów z najważniejszymi aktorami polskiej transformacji 1989 roku.]

Jacek Żakowski: – Gdyby miał pan jedną frazą opowiedzieć, jak pan rozumie ostatnie 20 lat, to jak by ona brzmiała?

Tadeusz Mazowiecki: – Polska jest inna.

Inna niż wcześniej czy inna niż nam się wydawało, że będzie.

Inna niż wcześniej. Ale też trochę inna, niż nam się wydawało. Bo przez lata wydawało się, że strasznie trudno jest wywalczyć wolność. A potem okazało się, że ukształtowanie wolności nie jest dużo łatwiejsze.

Kiedy pan został premierem, patrzyłem na pana z podziwem i z przerażeniem. Myślałem sobie: Tadeusz Mazowiecki, taki wielki człowiek...

A jakże...

No tak. Dla mojego pokolenia wielcy ludzie naprawdę byli jeszcze wielcy. Bo się ich nie miało na co dzień w telewizorze. Latami słyszało się tylko w Wolnej Europie albo się czytało w gazetkach, że Mazowiecki, Geremek, Kuroń, Wałęsa, Michnik, Frasyniuk czy Bujak to czy tamto zrobili, powiedzieli, zostali zamknięci albo zwolnieni. Był dystans między zwykłym człowiekiem a ludźmi wielkimi. Myślałem sobie: taki wielki człowiek, ale czy on wie, co z tym bałaganem zrobić? Skąd pan wiedział?

Nie wiedziałem, ale miałem też mocne przekonanie, że to się musi udać, że jest wykonalne...

Co?

Żeby Polska stała się inna.

Suwerenna?

Na początku wcale nie było pewne, że w innych krajach, zwłaszcza w Związku Radzieckim, nastąpią takie zmiany.

Reklama