Przez ostatnie świąteczne dni policja zatrzymała ponad tysiąc nietrzeźwych kierowców. W przedświąteczny wtorek poseł Przemysław Wipler, zatrzymany przez warszawską policję w stanie upojenia alkoholowego, tłumaczył: – Te 1,4 promila (które zmierzono posłowi po kilku godzinach – red.) to jest tyle, ile osoba stukilogramowa ma po wypiciu jednej butelki wina. Niezupełnie.
Do prostego obliczenia zawartości alkoholu we krwi stosuje się zwykle wzór Erika Widmarka P = A/(K x W), gdzie P – zawartość alkoholu we krwi w promilach, A – ilość wypitego czystego alkoholu w gramach (1 ml czystego alkoholu to 0,8 g; 0,5 l wódki 40 proc. = 160 g alkoholu), K – stały współczynnik 0,7 dla mężczyzn i 0,6 dla kobiet (związany z zawartością wody w organizmie), W – masa ciała w kg. W przypadku 100-kg mężczyzny 1,4 promila oznacza, że spożył on ok. 98 g czystego alkoholu, co w przeliczeniu na wino 12-proc. daje przynajmniej 1,5 butelki. I to mierzone zaraz po spożyciu. Zdrowy mężczyzna spala ok. 0,12–0,15 promila na godzinę (kobiety spalają alkohol wolniej).
Alternatywą skomplikowanych dla nietrzeźwego obliczeń jest zbadanie się na komisariacie policji. Jednak tylko na posterunku odpowiednim dla naszego miejsca zameldowania policja ma obowiązek nas (bezpłatnie i bezkarnie) przebadać. Zawsze jednak musimy uzasadnić swoją prośbę, wylegitymować się i podpisać pod odpowiednim protokołem. Policja odradza korzystanie z domowych alkomatów, które można kupić w Internecie czy w aptekach, bo nie zawsze dają one miarodajne wyniki. Ale – z drugiej strony – żeby po spożyciu alkoholu dobrowolnie zgłosić się na komisariat, trzeba być nieźle pijanym.