Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Afera na lata

Paweł Wojtunik - szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik - szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Jacek Bednarczyk / PAP

Tak dużej sprawy korupcyjnej polska prokuratura jeszcze nie prowadziła. Efektem dwuletniego śledztwa są zarzuty dla kilkudziesięciu osób, które brały udział w ustawieniu ponad stu przetargów informatycznych w najważniejszych instytucjach państwa – głównie byłym MSWiA (dziś MSW) i w Komendzie Głównej Policji, ale też w MSZ i Głównym Urzędzie Statystycznym. Wartość tych zamówień, które obejmowały przede wszystkim kluczowe dla państwa systemy – m.in. rozbudowa bazy PESEL czy wprowadzenie nowych dowodów osobistych z funkcją dowodu elektronicznego – to 1,5 mld zł. Wartość tylko tych łapówek, o których wiedzą śledczy, sięga kilku milionów złotych.

Pod względem liczby zatrzymanych aferę informatyczną przerasta jedynie korupcja w polskiej piłce, ale to się jeszcze może zmienić, bo – jak wynika z naszych informacji – CBA planuje kolejne akcje. – Myślę, że przez najbliższe dwa–trzy lata CBA zapuka do niejednych drzwi – mówi ważna osoba znająca kulisy śledztwa.

Na trop afery natrafili policjanci z Centralnego Biura Śledczego, którzy w 2009 r. przeszli do CBA za swoim szefem Pawłem Wojtunikiem, gdy ten zastąpił Mariusza Kamińskiego. Na cel wzięli najpierw Andrzeja M., wówczas dyrektora Centrum Projektów Informatycznych (CPI), które podlegało MSWiA (dziś jest w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji) i zarządzało najważniejszymi projektami informatycznymi w administracji państwowej. Do MSWiA M. przyszedł z Komendy Głównej Policji, gdzie również odpowiadał za informatyzację. – Siedliśmy na nim, bo od dawna nas zastanawiało, dlaczego duże przetargi informatyczne w KGP i MSWiA podzieliły między siebie dwie wielkie firmy informatyczne – mówi jeden z funkcjonariuszy CBA.

Polityka 48.2013 (2935) z dnia 26.11.2013; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 10
Reklama