Kraj

Mit Mi

Preludium smoleńskie: katastrofa śmigłowca z premierem Millerem [najnowsza POLITYKA]

Wojtek Ziemak / Forum
Dziesięć lat temu, 4 grudnia 2003 r., rozbił się śmigłowiec z premierem Leszkiem Millerem. Ukrywane przez wojsko dokumenty wykazują, że była to przygrywka przed Smoleńskiem. Błędy, nonszalancja, brawura. Choć na koniec – cud.

Tamten czwartek bardziej nadawał się do siedzenia w kapciach przed telewizorem niż do latania, i to jeszcze po ciemku. Mżawka, mgła, temperatura bliska zeru, czyli pogoda zdecydowanie mało przyjazna dla pilota. Dochodziła godz. 18.30. Rządowy Mi-8 z 36 specpułku kilkadziesiąt minut wcześniej wystartował z Wrocławia. Do lotniska na warszawskim Okęciu pozostało kilka minut lotu. Na pokładzie czteroosobowa załoga i 11 pasażerów: ówczesny premier Leszek Miller, szefowa jego gabinetu politycznego Aleksandra Jakubowska, pracownicy Kancelarii Premiera, funkcjonariusze BOR. Wracali z barbórkowych uroczystości i otwarcia nowego odcinka autostrady A4.

W kabinie – jak wspomina jeden z oficerów BOR – „wesoły autobus”. Między wieżą a kokpitem standardowa wymiana komunikatów. Gdy śmigłowiec jest w okolicach Piaseczna, rozlega się huk i jeden z pilotów rzuca w eter: „Mamy awarię prawego silnika”, po kilkudziesięciu sekundach informuje kontrolę lotów o awarii drugiego. – Nagle odwrócił się do nas technik pokładowy i kazał nam zapinać pasy. Ale dopiero gdy wlecieliśmy w las, zdałem sobie sprawę, jak bardzo jest źle. Odgłos giętej blachy naprawdę pozostaje w pamięci – opowiada oficer BOR.

Sytuacja jest dramatyczna, śmigłowiec zaczyna spadać, piloci w chmurach ledwo panują nad maszyną. Gdy z nich wylatują, spostrzegają, że kierują się prosto na jakieś zabudowania. Siedzący za sterami major Marek Miłosz skręca na las. Podejmuje próbę awaryjnego lądowania przy użyciu tzw. autorotacji – kręcące się siłą rozpędu śmigło ma wyhamować śmigłowiec, a potem, działając jak spadochron, sprowadzić na ziemię…

Cały artykuł Grzegorza Rzeczkowskiego w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniach na iPadzie, Kindle i w Polityce Cyfrowej!

Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną