Już dawno żadna kampania społeczna nie wzbudziła tylu kontrowersji i sprzeciwów. Jej częścią są plakaty w formie komiksów i krótkie filmiki utrzymane w podobnej konwencji. Na jednym z nich widać dwóch mężczyzn kierujących autem. Gdy zbliżają się do przejścia dla pieszych, na pasach pojawia się blondynka ubrana w skąpy, różowy strój, który odsłania jej goły brzuch i wydatne piersi. Mężczyźni przykładnie się zatrzymują, a na ich twarzach widać szeroki uśmiech i oczy, które zmieniają się w dwa wielkie zakręcone lizaki. Pani przechodzi przez przejście, co mężczyźni kwitują słowami „o już przeszły” (mimo że na pasach jest tylko jedna kobieta). No i konkluzja: „ jak idą pieeesi, to zawsze stop”.
Skojarzenia są ewidentne i do żywego rozpaliły emocje środowisk kobiecych, które w poniedziałek wystosowały list do GDDKiA, Komisji Etyki Reklamy i Pełnomocniczki Rządu ds. Równego Traktowania Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz. Piszą, że kobieta w tych przekazach jest „zredukowana do swojego biustu, co powiela szkodliwe stereotypy i jest wyrazem braku szacunku dla kobiet” i dodają, że „sprzeciw wobec dyskryminujących kampanii w przestrzeni publicznej to nie kwestia braku poczucia humoru, tylko prawa do tego, by uczyć rzeczywistego partnerstwa, nieopartego na tanich i krzywdzących stereotypach płciowych”.
Emocje podgrzewa fakt, że GDDKiA, która bezpośrednio odpowiada za kampanię podlega Ministerstwu Infrastruktury i Rozwoju, a sama kampania jest współfinansowana z unijnego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach programu Infrastruktura i Środowisko.
Czy to, że większość wypadków na drogach powodują mężczyźni i naturalnie oni są docelową grupą tego reklamowego przekazu, uprawnia twórców do tak prostych skojarzeń: kobieta czyli blond włosy, duże piersi i różowe fatałaszki?