Coś się przecięło
Coś się przecięło. Co się wydarzy w polskiej polityce w 2014 roku
Już na początku mijającego roku PiS zaczęło się zrównywać z Platformą w sondażach, a potem nastąpiło przecięcie krzywych poparcia. Pod koniec roku różnica na korzyść partii Jarosława Kaczyńskiego wynosi już nawet 12 proc., a w niektórych badaniach PO schodzi poniżej progu 20 proc. Od kiedy w pierwszej połowie ubiegłej dekady Platforma wyszła na prowadzenie przed SLD (co też wcześniej wydawało się niemożliwe), trzyma za sobą Sojusz już przez ponad dziesięć lat. Teraz partia Millera znowu zbliża się do ugrupowania Tuska, ale nad nimi obiema góruje dzisiaj skazywane wielokrotnie na porażkę i całkowity zanik PiS.
Powszechnie sądzono, że ugruntowanie się Polski w Unii Europejskiej, napływ do życia publicznego młodych roczników, oddziaływanie zachodnich liberalnych trendów obyczajowych i ideowych będą czynić z PiS słabnącą, malejącą enklawę poglądów anachronicznych, wsobnych, prowincjonalnych. Skoro będzie coraz mniej ludzi wykluczonych, z poczuciem krzywdy, słabiej wykształconych, to ugrupowanie bazujące na cywilizacyjnych lękach musi zwiędnąć. Stało się inaczej z kilku powodów.
Pierwszy: Europa popadła w kryzys nie tylko ekonomiczny (co oczywiście miało swoje znaczenie dla partyjnego rankingu), ale także ideowy, tożsamościowy. PiS wyczuło tę słabość, powrót narodowych egoizmów, nacjonalizmu, idei „patriotycznej gospodarki”. Dobrze zagrało na egzystencjalnych obawach młodych bezrobotnych i starszych, bojących się o emerytury. I chociaż ta partia nie ma do zaoferowania żadnych wiarygodnych rozwiązań społecznych problemów, które byłyby wyraźnie lepsze od teraz stosowanych, to gra na odwiecznych nadziejach, że każda zmiana jest lepsza niż trwanie. Nacjonalizm, który zresztą pełznie po całej Europie, ma też w Polsce swoje nowe odsłony, a to za sprawą rosnącego ruchu narodowego, który powoduje radykalizację całej polskiej prawicy, zmusza także PiS do konkurencji na tym polu.