Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Piękno nieziszczenia

Nikomu z nas nie napiszą już na grobie „2013”. Znowu udało się nam ujść z życiem. Cena wszak jest wysoka. Żadną miarą nawet najpotężniejszy z ludzi nie wróci po zapałki do roku 2013. Umykamy śmierci, grzebiąc za sobą czas, zatrzaskując za sobą przeszłość, która, jak dotąd, jest dla nas wszystkim, co mieści w sobie jakąkolwiek rzeczywistość. Wszak co się stało, to się nie odstanie i nikt nam już tego nie zabierze (ani nie zwróci). Co zaś jeszcze się nie stało, to jeszcze się nie określiło i jeszcze nie istnieje.

Uniknęliśmy śmierci w roku 2013 za cenę pogrzebania w przeszłości całego naszego życia. Tkwi tam ono jak za szybą pancerną – realne, a niedostępne. Głodne oczy pamięci boleśnie sycą jej widokiem całe nasze jestestwo.

Oto nie ma więc jeszcze tych wszystkich banalnych rzeczy, tych wszystkich przykrości i drobnych przyjemności, które wydarzą się nam w rozpoczynającym się właśnie roku 2014. I właśnie ta nierealność, to nieziszczenie jest piękne. Stajemy przed niebytem tego, co dopiero ma nadejść, co zapiszemy monotonią zwykłych zdarzeń jako przyszły niebyt nowej przeszłości, ku której z satysfakcją odwrócimy się za rok, powiadając, że nikt nie zabierze nam już 2014 r., szczęśliwie zaliczonego i zatrzaśniętego w bezwładnym i nieodwołalnym czasie dokonanym. Czasie, który oby udało nam się przetrwać.

Lecz skoro przeżyliśmy, to nic się takiego nie stało. A przynajmniej nic takiego, nic tak wielkiego, od czego można by umrzeć. Lecz co niewarte jest życia, pozostawiając nas przy życiu, nie liczy się na tyle, by nie zapaść się w przeszłość, w tę zbiorową pamięć-niepamięć, w realność tyleż potwierdzoną, co pozbawioną mocy obecności.

Polityka 2.2014 (2940) z dnia 07.01.2014; Felietony; s. 96
Reklama