Kraj

Prawie jak swoi

Casting na Polaka [W najnowszej POLITYCE]

Ahaoma, inżynier w Warszawie. Ahaoma, inżynier w Warszawie. Anna Musiałówna / Polityka
Urząd do Spraw Cudzoziemców dostał zadanie: ocieplić wizerunek obcokrajowców żyjących w Polsce.

Zorganizowano casting do reklamy finansowanej przez Urząd do Spraw Cudzoziemców. Reklama była społeczna. Żeby w pozytywnym świetle pokazać mieszkających w Polsce imigrantów. Zawalczyć z polskimi stereotypami, że inny znaczy gorszy. Że inny znaczy zawsze Ukrainiec sprzątający za małe pieniądze. Taki, którego można wykorzystać finansowo i życiowo. A więc potrzebny był: wyraziście inny, ale sympatyczny. Wiarygodny albo z prestiżowym zawodem, ale taki, żeby się nie kojarzył z wyzyskiem Polaków przez kapitał zagraniczny i zabieraniem miejsc pracy. Zwykły, acz nietypowy, obcy, ale prawie jak swój.

(…)

Urząd do Spraw Cudzoziemców został zobligowany do przygotowania i realizacji ogólnopolskiej kampanii informacyjnej pod tytułem „Polska. Tu mieszkam” w związku z planowanym na maj 2014 r. wejściem w życie nowej ustawy o cudzoziemcach. Bo nowe przepisy są ludzkie i warto, żeby publiczność o tym wiedziała. Na przykład: państwo daje absolwentom polskich uczelni wyższych rok na znalezienie pracy, ogarnięcie się, urządzenie – dotychczas ktoś bez zatrudnienia nie mógł marzyć o zgodzie na pobyt w Polsce. Wprowadza się różne uproszczenia formalne, lekko odbiurokratyzowuje przepisy itd.

(…)

Kolejna kwestia – pochodzenie. Trzeba szukać wśród tych, którzy tu są, ale jednak bardziej egzotycznych. W kampanii o cudzoziemcach nie może ktoś prawie-jak-Polak wisieć na billboardzie albo występować w reklamowym spocie, bo nikt nie uchwyci, o co w tej reklamie chodzi. Z takiego Ukraińca, którego widać wszędzie, na ulicach, w domach i placach budowy, to żaden cudzoziemiec. Potrzebny jest wyrazisty wizualnie rys inności…

Cały artykuł Marty Mazuś w najnowszym numerze POLITYKI  – dostępnym w kioskach, w wydaniach na iPadzie, Kindle i w Polityce Cyfrowej.

 

 

Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną