Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Roboty na wysokościach

Nagrody Grammy 2014 przyznane

Włodek Pawlik dziękuje za nagrodę. Włodek Pawlik dziękuje za nagrodę. wlodekpawlik.com / materiały prasowe
Odebrali Amerykanom ich nagrody! Francuzi na Grammy zgarnęli całą możliwą pulę, a Polak dostał statuetkę za najlepszy album jazzowy nagrany z dużym zespołem.

Od paru tygodni prasa przypomina, że mija 50 lat, odkąd Beatlesi podbili Stany Zjednoczone. Wtedy robiło się to błyskawicznie, paroma hitami. Francuski duet Daft Punk pracował na tak wielki sukces w Ameryce 17 lat – tyle czasu minęło od ich pierwszej płyty „Homework”, już wtedy świetnie przyjmowanej w Europie. Dziś ze Staples Center w Los Angeles wyjeżdżali z czterema statuetkami w najważniejszych kategoriach (m.in. Nagranie roku i Album roku), a ich zespół inżynierów dźwięku – z nagrodą za najlepiej zrealizowany album pod względem technicznym. Opłaciło się pójść tropem wielkich produkcji amerykańskiej muzyki pop sprzed dekad, zatrudnić muzyków i członków ekipy technicznej, którzy pracowali przy płytach Steviego Wondera, Chic czy Michaela Jacksona. Opłaciło się też wskrzesić rzemiosło wykonawcze lat 70. i 80. Demonstracją tego ludzkiego wymiaru muzyki zespołu utożsamianego dotąd z wizerunkami robotów, syntezatorami i elektroniką był występ na Grammy – z towarzyszącym Francuzom na płycie Pharrellem Williamsem oraz ich wielkim idolem Steviem Wonderem. Występ na luzie i z zupełnie nową wersją piosenki „Get Lucky”. Przepiękny hołd, jaki amerykańskiej muzyce mogli z takim wdziękiem złożyć chyba tylko Europejczycy. Dla pełni obrazu: specjalną nagrodę za całokształt pracy artystycznej w tym roku odebrała niemiecka formacja Kraftwerk – pionierzy elektronicznej muzyki pop.

Macklemore & Ryan Lewis – inni wielcy zwycięzcy tegorocznych Grammy – skradli z kolei afroamerykańskim gwiazdom statuetkę za najlepszy album, najlepszy utwór i najlepsze wykonanie w dziedzinie rapu, dodając jeszcze do tego nagrodę za najlepszy debiut. To też spora niespodzianka. Mniejszą są już nagrody dla Justina Timberlake’a czy znakomitej popowej debiutantki Lorde z Nowej Zelandii.

Reklama