Jesteś w resortowych dzieciach? – zapytał mnie pod koniec tygodnia red. Mikołaj Lizut, ale zanim zdążyłam odpowiedzieć, że oczywiście, sam się ocknął: „O co ja właściwie pytam? Przecież jesteś, nawet na okładce.
Sam chciałbym być, tak jak Wojtek Maziarski”. No cóż, nieco za późno urodziłeś się Mikołaju, a mnie przywilej wcześniejszego urodzenia objął. I jestem. Na okładce. Ze zdjęciem, które mogłoby być oczywiście lepsze, ale rozumiem pośpiech, ograniczanie kosztów, bo większa kasa w najbardziej ideowym przedsięwzięciu też się liczy.
Ponieważ w resortowych dzieciach jestem i od czasu do czasu jestem pytana, co o tej książce sądzę, to mimo że publikacji wokół moc, postanowiłam i ja coś napisać.
Polityka
5.2014
(2943) z dnia 28.01.2014;
Komentarze;
s. 11
Oryginalny tytuł tekstu: "Wszystkie moje resortowe grzechy"